Ważą się losy kieleckiego lotniska – czy większość udziałowców poprze projekt budowy obiektu od podstaw w innym miejscu, nie w Masłowie? Ostateczne decyzje mogą zapaść już pod koniec sierpnia.Teoretycznie możliwości są dwie: rozbudowa już istniejącego lotniska w Masłowie lub budowa od podstaw w zupełnie innym miejscu. Zwolennikiem tego drugiego rozwiązania jest Jacek Nowak, nowy prezes spółki Lotnisko Kielce.
– Koszty rozbudowy pasa startowego w Masłowie są dość wysokie. Myślę, że warto poważnie zastanowić się nad zakupem terenów wokół Kielc i wybudować lotnisko od podstaw. Taką propozycję przedstawię na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu pod koniec sierpnia. Chciałabym, żeby podczas tego zebrania zapadły jednoznaczne uzgodnienia, który z pomysłów realizować- mówi.
Dodaje, że rozważane są trzy miejsca w pobliżu Kielc, gdzie można by kupić około 350 hektarów gruntu. Gdzie konkretnie – nie chce powiedzieć. – Chciałbym, żeby jeszcze w tym roku wyznaczyć teren i zacząć kupować działki – dodaje prezes Nowak.
Jak się dowiadujemy jedna z lokalizacji, rozważana już kilka lat temu, to teren w pobliżu obwodnicy Kielc, tuż za ślimakiem łączącym ją z krajową drogą nr 74 Kielce-Łódź, jest tam duży płaski plac. Część jego to nieużytki, resztę stanowią lasy. Całość należy do Skarbu Państwa. Kiedyś ten obszar przewidywany był jako wojskowe lotnisko zapasowe.
Koncepcja budowy nowego lotniska jeszcze trzy lata temu nie podobała się prezydentowi Kielc Wojciechowi Lubawskiemu. Po rozmowach z fachowcami zmienił jednak zdanie. – Wtedy nie miałem takiej wiedzy jak teraz. Ukształtowanie terenu wokół lotniska w Masłowie praktycznie je dyskwalifikuje, nie będą tam mogły lądować duże samoloty. To lotnisko może być dobre dla biznesmenów lub sportowców. Wydłużenie pasa startowego wiązałoby się z wysiedleniami i krzywdą ludzką. Taką decyzję musiałby podjąć ktoś bardzo odważny i myślę, że taki proces trwałby kilka lat – mówi prezydent.
Jego zdaniem najpilniejszą rzeczą jest zabezpieczenie pod budowę lotniska terenu w odległości ok. 20 km od Kielc. – Niekoniecznie trzeba natychmiast ją rozpoczynać, ale teren musimy mieć – przekonuje Lubawski.
Koncepcje budowy lotniska w innym miejscu skłonny jest też poprzeć marszałek województwa świętokrzyskiego Franciszek Wołodźko. – Możliwości rozbudowy lotniska w Masłowie są ograniczone. Jeśli chcielibyśmy, żeby pas miał 1500 metrów musielibyśmy wykupić i wyburzyć ponad 40 nieruchomości. To byłoby kosztowne. To lotnisko w takim stanie, w jakim jest, może obsługiwać wyłącznie ruch turystyczny i biznesowy. Ja bym nie liczył, że ono kiedyś zacznie przynosić duży dochód.
Na nim skorzystać mogą jedynie właściciele hoteli, restauracji oraz Targi Kielce – mówi Franciszek Wołodźko.
Lotnisko w Masłowie teraz przynosi tylko straty. W ubiegłym roku udziałowcy stracili ponad 200 tys. zł. O przyszłości lotniska i konieczności jego rozbudowy mówi się od lat, ale do tej pory niewiele zrobiono. – Dużo czasu straciliśmy na bezsensowne przepychanki. Poprzedni prezes spółki Lotnisko Kielce też nie spełnił naszych oczekiwań. Mam nadzieję, że sytuacja zmieni się na lepsze po wyborze nowego prezesa – przyznaje Wołodźko.
Spółka Lotnisko Kielce powstała w marcu ubiegłego roku. W jej skład weszło po jednym przedstawicielu każdego ze wspólników (czyli samorządu województwa, gmin Kielce i Masłów, powiatu Kielce oraz aeroklubu). Jacek Nowak jest jej drugim prezesem.
Kto ma ile w spółce Lotnisko Kielce?
Kielce – 40 proc. udziałów
samorząd województwa świętokrzyskiego – 30 proc.
starostwo powiatowe – 15 proc.
gmina Masłów – 10 proc.
Aeroklub Kielecki – 5 proc.
Tomasz Raczyński – prezes Targów Kielce
Wielu zagranicznych gości rezygnowało z przyjazdu na Targi właśnie dlatego, że nie było lotniska na którym mogliby wylądować. Na pewno dobrym pomysłem jest rezerwacja terenu pod budowę nowego lotniska. Najlepiej w okolicy dróg ekspresowych. Lotnisko w takim miejscu miałoby szansę stać się konkurencyjne dla lotniska w Krakowie czy Katowicach. Tymczasem, jeśli się da, trzeba przynajmniej trochę usprawnić lotnisko w Masłowie.
Anna Roży Gazeta Wyborcza