Pierwszy namacalny dowód zdobienia ciała pochodzi z około 2000 roku przd naszą erą z Egiptu – jest to tatuaż wykonany techniką nakłuwania na skórze ówczesnej kapłanki. Tysiące lat temu tatuaż chronił ciało przed klątwami, wpływami nieczystych mocy, odstraszał zwierzęta, identyfikował kulturowo oraz służył do przyciągania uwagi płci przeciwnej.Niepodważalne fakty znajdziemy w zapisach Herodyta, żyjącego od 485 do 425 roku p.n.e. W jednym ze swoich dzieł, opisuje człowieka z tatuażem na głowie. Kościół Katolicki w późniejszych latach swego istnienia potępiał zwyczaj tatuowania – „Nie będziecie nacinać skóry ani strzyc krótko włosów nad czołem umarłych” (Księga Powtórzonego Prawa), jakby starał się zapomnieć, że w średniowieczu wyznawcy tej wiary nosili tatuaże w postaci ryb, krzyży czy inicjałów Chrystusa. Choć przez innowierców znak ten traktowany był jako piętno, dla nich był symbolem zjednoczenia. Tak też było w różnych innych kulturach, gdzie tatuaż bywał często częścią jakiejś inicjacji czy wtajemniczenia. Szybko się rozprzestrzeniał i ewoulował. Obejmował plemiona indiańskie, liczne ludy azjanickie, chamickie, semickie, indoirańskie, indoeuropejskie, oraz tereny Azji, Chin i Japonii.
W XVII w. tatuaż europejski przeżywa renesans dzięki marynarzom powracającym do domu zza oceanu i przywożących coraz to doskonalszą sztukę ozdabiania ciała. W tym czasie ozdabianie ciała tatuażami dla niektórych stało się sposobem na życie. W Europie w XIX wieku żył Konstantyn – człowiek który dzięki publicznym pokazom swego ciała zarabiał ponoć do 1000 dolarów tygodniowo – jego skóra przyozdobiona była prawie 400 tatuażmi.
Gdy w XIX wieku wśród arystokacji zapanowała moda na „japońszczyznę”, przyszła również moda na tatuaż, który w Japonii był bardzo ceniony i posiadał wysoką pozycje w kulturze. A wszystko zaczęło się to od tego, że król Walii Edward VII, wytatuował sobie smoka w czasie pobytu w Japonii.
Każda wojna to wzmożony okres ozdabiania skóry. Niestety nie zawsze ma ono na celu zaspokojenie estetycznych potrzeb człowieka. Żołnierze, poza tematyką wojenną, wykonywali sobie często napisy, które w razie śmierci miały pomóc w identyfikacji ciała. Do swoistego okrucieństwa, depczącego ludzką godność, doszło w okresie II wojny światowej: „W hitlerowskich obozach więźniom tatuowano na przedramieniu literę i cyfrę. Litera oznaczała konwój, którym przybyli, cyfra – obozowy numer identyfikacyjny. Tam też zrodził się makabryczny rodzaj kolekcjonerstwa tatuowanej ludzkiej skóry. Celowała w tym zwłaszcza Ilse Koch, zwana przez więźniów „Hieną z Buchenwaldu”, która zleciła sporządzić dla siebie abażury z tatuowanej ludzkiej skóry. Nic więc dziwnego, że wiele osób – zwłaszcza starszych – ma tylko negatywne skojarzenia z tatuażem.
Lata 60-te to poszukiwanie przez ludzi samospełnienia i indywidualizmu zamiast konwencjonalnej kariery. Idea tatuażu powraca do swych korzeni, lecz w o wiele doskonalszej formie. Studia „body artu” są już rozpowszechnione w całej zachodniej cywilizacji. Tatuaż wraz z rewolucją „dzieci-kwiatów” szeroko wkroczył w kręgi akademickiej młodzieży. Modne staje się przenoszenie na skórę wizerunków swoich idoli, czy wręcz całych okładek płyt. Następne dwie dekady to mocne powiązanie sztuki tatuażu z rockiem i jego otoczką kulturową. Dziś wielu osobom tatuaż automatycznie kojarzy się z „harleyowcami”, choć w ostatnich kilku latach tatuaż wszedł również do dyskotek, zdobywając rzesze fanów wśród miłośników muzyki i kultury techno.
Wyróżnia się 3 podstawowe techniki wykonywania tatuażu:
Pierwsza metoda jest już dziś niespotykana w profesjonalnym studiu. Polega na drapaniu skóry ostrym narzędziem wzdłuż naszkicowanego rysunku. W tak podrażnioną skórę wciera się barwnik, który w miarę gojenia się ciała pozostaje tam na zawsze. Tej techniki używali rdzenni mieszkańcy afryki i ameryki. Wcierano do naciętej skóry popiół z ogniska. Z perspektywy czasu wiemy doskonale czym ryzykowali „artyści”.
Druga metoda [również niespotykana obecnie w zachodnich studiach tatuażu]. Nić sporządzoną ze zwierzęcego ścięgna zanurzano w barwniku i za pomocą igły przeciągano ją pod skórą wzdłuż szkicu rysunku. Metoda ta pozwalała na wykonanie tylko prostych motywów. Najczęściej spotykane technika w ludach indiańskich.
Trzecia technika przetrwała do dziś. Polega na wprowadzaniu barwnika pod skórę poprzez nakłuwanie ciała. Początkowo robiono to prymitywnymi igłami lub ostrymi kołeczkami, obecnie używa się maszynek elektrycznych.
Niezdecydowanym pozostaje malowanie ciała henną lub odpowiednimi farbami. Niekiedy efekty są wręcz rewelacyjne.