Klasztorowi Kamedułów na krakowskich Bielanach grozi zagłada – na ratunek i pilny remont czekają zawilgocone pomieszczenia biblioteki z bezcennym księgozbiorem. Redakcja „Rzeczpospolitej” wspiera akcję ratowania zabytku.Przywrócenie klasztorowi dawnej świetności wymaga kilkunastomilionowych nakładów. O tym, że kryje on wciąż nowe tajemnice, świadczy odkrycie przed dwoma miesiącami fragmentów fresków w XVII-wiecznej forysterii, czyli budynku dla gości, gdzie zatrzymała się m.in. królowa Maria Kazimiera.
– To bardzo ciekawe polichromie – przyznaje Elżbieta Olko z Zarządu Rewaloryzacji Zespołów Zabytkowych Krakowa. – Na jednej z nich widać wyraźnie portret Marii Magdaleny, w innych fragmentach zwracają uwagę przede wszystkim łacińskie sentencje. Odsłonięcie całości i szczegółowa ich analiza możliwe będą dopiero po opracowaniu projektu remontu budynku i zdobyciu odpowiednich funduszy. Z badań sondażowych wynika, że odkryte malowidła pochodzą z początku XVIII, a może nawet końca XVII wieku.
Prawdziwym skarbcem jest klasztorna biblioteka z cennymi rękopisami. Na niektórych książkach widać wyraźne ślady korników. Zmurszałe, zawilgocone pomieszczenia trzeba osuszyć, zainstalować klimatyzację, ogrzewanie i elektryczność.
Wiele pamiątek przechowywanych na Bielanach ma wielką wartość artystyczną, np. XVII-wieczny krucyfiks z kości słoniowej, relikwiarze drzewa Krzyża Św. z XVIII wieku i św. Romualda, kielichy mszalne z XVII wieku, okazała pieczęć królewska Zygmunta Starego oraz dokument z pieczęcią z kancelarii króla Władysława IV z 1635 roku.
Ojciec Maksymilian Kozłowski, przeor zakonu na Srebrnej Górze, przyznaje, że choć do ratowania włączył się Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa, lokalny „Dziennik Polski”, a ostatnio Totalizator Sportowy, potrzeby są nadal ogromne.
– Aby klasztor mógł funkcjonować, musimy zadbać o warunki mieszkaniowe dla naszych zakonników. W wielu domkach pękają ściany i porasta je grzyb -mówi Ojciec Maksymilian. – Koszt renowacji jednego eremu wynosi ok. 120 tysięcy. Czytelnicy krakowskiego „Dziennika Polskiego” uzbierali już ok. 240 tysięcy, co pozwoliło odnowić dwa domki. Z pomocą przyszedł też Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa (SKOZK). Trochę zawiódł nas odzew graczy Totalizatora Sportowego. Mimo sporego nagłośnienia Zakładów Specjalnych otrzymamy 44 tysiące złotych. Wiele obiecujemy sobie po współpracy z „Rzeczpospolitą”. Mamy nadzieję na spory odzew, zarówno czytelników, jak i ogłaszających się firm.
Klasztor bielańskich kamedułów, nazwany przez Jana Pawła II „słupem modlitewnej energii”, jest szczególnym miejscem. W ciągu czterech wieków historii odwiedzali go królowie, artyści, pisarze, ludzie poszukujący odpoczynku i wyciszenia.
Reguły zakonu nie pozwalają uczynić ze Srebrnej Góry miejsca ogólnie dostępnego. Nie ma więc mowy, by w tej oazie ciszy i spokoju bogaci sponsorzy mogli urządzać spotkania, koncerty czy imprezy promocyjne. Ojciec Maksymilian chciałby jednak stworzyć warunki dla pragnących odpocząć od zgiełku codzienności.
Kiedy na początku XVII wieku klasztor na Srebrnej Górze był fundowany, zakonników było w nim znacznie więcej. Posiadał ogromne dobra ziemskie, na jego utrzymanie pracowały wielkie folwarki. Teraz już tego nie ma. Utrzymanie tak olbrzymiej i cennej całości przekracza możliwości kilkunastu kamedułów. Dlatego też bardzo liczą na pomoc instytucji i ludzi dobrej woli.
————————————-
Apel: Pomóżmy klasztorowi
Redakcja „Rzeczpospolitej” wspiera akcję ratowania bielańskiego klasztoru, jednego z najcenniejszych zabytków polskiej kultury. Jak zwykle w takich sytuacjach, bardzo liczymy na odzew naszych Czytelników, zarówno osoby prywatne, jak i instytucje. Wszystkim zainteresowanym podajemy numer konta, na które można przekazać pieniądze na rzecz klasztoru na Srebrnej Górze:
Bank BPH SA IV o/Kraków 44 1060 0076 0000 3200 0088 8627
JAN BOŃCZA-SZABŁOWSKI Rzeczpospolita.pl