Prawdopodobnie już po wakacjach Muzeum Narodowe w Kielcach będzie współprowadzone przez Ministerstwo Kultury. Oznacza to prawie dwukrotne zwiększenie budżetu placówki i znalezienie się na liście instytucji istotnych dla dziedzictwa narodowego.Mimo ministerialnej pomocy samorządy w całym kraju nie były w stanie utrzymać wielu ważnych placówek kulturalnych, a jeśli nawet to się udawało, to instytucje te balansowały na granicy upadku. Sytuację pogorszyła jeszcze w tym roku zmiana sposobu przyznawania dotacji. Muzea i teatry nie mogą już liczyć na dodatkowe pieniądze od państwa, którymi zawsze dyrektorzy łatali dziury w skromnych budżetach. Teraz o wsparcie mogą się ubiegać tylko konkretne projekty, dotyczące merytorycznego funkcjonowania placówki. Tymczasem wielu samorządom często brakuje pieniędzy na remonty, opłaty.
W końcu apele władz lokalnych odniosły skutek. Minister będzie współprowadzić z samorządami instytucje istotne dla dziedzictwa narodowego. Samorządy miały wskazać, które to będą.
– Uznaliśmy, że ta zmiana powinna dotyczyć właśnie naszego Muzeum Narodowego – mówi Małgorzata Kowalińska, zastępca dyrektora departamentu edukacji, kultury, sportu i turystyki w urzędzie marszałkowskim. – Szybko wysłaliśmy wniosek w tej sprawie do ministerstwa, gdzie uzyskaliśmy akceptację – dodaje.
Teraz urzędnicy pracują nad szczegółami umowy między ministerstwem i zarządem województwa, a już dziś radni sejmiku zajmą się uchwałą w tej sprawie. Jeśli ją przyjmą, reszta formalności zostanie załatwiona w ekspresowym tempie. – Po wakacjach będzie już po wszystkim – zapewnia wicedyrektor Kowalińska. – Teraz będziemy finansować muzeum po połowie, ale w praktyce oznacza to, że obecny, roczny budżet, wahający się na poziomie 3-4 mln zł, wzrośnie nawet do 6 mln – informuje.
Na co dyrekcja muzeum chce wydać dodatkowe pieniądze? – Nareszcie będzie można pomyśleć o podwyżkach dla pracowników – obiecuje dyrektor Krzysztof Urbański. – Przydałyby się też nowe komputery i porządna sieć informatyczna, warto się zastanowić nad własną kotłownią w budynku przy Rynku. Potrzeb mamy dużo, więc cieszy nas ta wiadomość. Poza tym oprócz pieniędzy oznacza to także większy prestiż – uważa Urbański.
Paweł Słupski Gazeta Wyborcza