Zło w czystej postaci

Przemoc w filmach przedstawiano już na tysiące sposobów – próbowano ją potępiać i gloryfikować, analizować i tłumaczyć – w filmie Ondskan (Zło) szwedzki reżyser Mikael Hafstrom zajął się tematem przemocy w szkole. Nie skoncentrował się jednak na uczniowskich bójkach, ale swoistej „fali”, która dopuszcza znęcanie się nad młodszymi w majestacie szkolnego prawa.
Główny bohater – Erik Ponti (w tej roli rewelacyjny Andreas Wilson) ląduje na dywaniku dyrektora po kolejnej bójce, w której znokautował przeciwnika, miażdżąc mu nos. Erik-bokser jest szybki i bezwzględny, nie ma dla niego przeciwnika nie do pokonania – jego precyzyjne ciosy zwalają z nóg największych osiłków. Nie wiadomo, jaki był powód walki, ale szybko poznajemy jej konsekwencje. Chłopak musi w trybie natychmiastowym opuścić szkołę.

Następna scena pokazuje dom rodzinny Erika. Surowy ojczym bije chłopca za najmniejsze przewinienia, a matka nie mając dość siły by zaprotestować, ucieka w świat muzyki. To tłumaczy wybuchy tłumionej agresji Erika i częściowo go z niej rozlicza…

Elitarna szkoła
Żadna z lokalnych szkół nie chce przyjąć chłopca, znając jego awanturniczą przeszłość. Matka, kosztem dużych wyrzeczeń, postanawia przenieść go do drogiej, elitarnej placówki na prowincji. Pomaga jej w tym prawnik, przyjaciel rodziny.
Erik obiecuje, że nie będzie więcej się bił. Na miejscu okazuje się, że nie będzie to łatwe. W szkole obowiązuje ścisła hierarchia. Młodsi uczniowie muszą bez szemrania wykonywać polecenia starszych. Nieposłuszeństwo jest surowo karane. W gruncie rzeczy nie chodzi jednak o to, by kogoś ukarać. Nazeży go złamać i podporządkować. Najważniejszy jest duch zespołu, każda niesubordynacja zakłóca porządek i zagraża istniejącym normom. Społeczność akceptuje (choć niechętnie) ten podział ról, a grono pedagogiczne przymyka oczy nawet na brutalne zachowania starszych roczników. Erik jest w trudnej sytuacji. Aż się gotuje, będąc co krok świadkiem nadużywania władzy. Wie, że nie może się buntować, bo wyleci ze szkoły. Jego wewnętrzna walka staje się coraz trudniejsza. Niczym Gandhi stosuje bierny opór, starając się nie dopuścić do konfrontacji. Wie, że kiedy nerwy odmówią mu posłuszeństwa, zaprzepaści swoją ostatnią szansę.

Sytuacje, w jakich znajduje się Erik, mogą stać się i naszym udziałem, dlatego siłą rzeczy identyfikujemy się z nim i razem przeżywamy dylematy i rozterki, wspólnie podejmujemy wybory. To bardzo ważny zabieg filmowy, który nie pozwala przejść obojętnie wobec opowiadanej historii.

Dzwonek
Kiedy jakiś uczeń kilkakrotnie odmówi wykonania rozkazu starszego kolegi, musi stanąć pod tzw. dzwonkiem. To nic innego, jak ring bokserski, jednak zasady są zupełnie niesportowe. Delikwent walczy z dwoma przeciwnikami, nie mogąc oddawać ciosów. Erik rezygnuje z dzwonka, czym naraża się na kpiny i odtrącenie ze strony całej społeczności. Nikt w szkole nie zdaje sobie sprawy z jego umiejętności bokserskich. Czujemy jednak, że chłopak wygrał pojedynek z samym sobą. Choć inni traktują go jak tchórza, wiemy że zwyciężył. Potwierdza to, kiedy w wielkim stylu pokonuje przeciwników w szkolnych zawodach pływackich. Wydaje się, że to kluczowy moment filmu i wszystko od tej chwili ułoży się dobrze. Niestety, wrogowie Erika – w szczególności Otto Silverhielm, przywódca rady starszych – nie śpią, cały czas szukając jego słabego punktu. Postanawiają dopaść go podstępem, uderzając w jedynego przyjaciela, jakiego ma. Pierre Tanguy, współlokator Erika, to typowy mól książkowy, źle znoszący przemoc ze strony innych. W wyniku prowokacji zmuszony jest do walki, co oczywiście kończy się dla niego ciężkim pobiciem. Nasz bohater ma trudny orzech do zgryzienia. Chciałby pomóc koledze, zemścić się, ale wie, że na to tylko czekają jego wrogowie. Zanim zmuszony będzie podjąć decyzję, kolega opuszcza szkołę. Erik zostaje sam…

Sport i uczucia
Erik jest świetnym pływakiem. Bije szkolny rekord, czym zjednuje sobie przychylność nauczycieli. Sport może być dla niego szansą na pomyślne skończenie szkoły, ale sprawy poważnie się komplikują, kiedy poznaje Marię, szkolną kucharkę.
Wszelkie kontakty z personelem są zabronione, ale chłopak nie rezygnuje. Maria jest jedyną osobą, która rozumie jego rozterki i wspiera go w trudnych chwilach. Ma brata, który – podobnie jak Erik – ma silny system wartości, nie dopuszczający niesprawiedliwości. Spotykają się potajemnie w miejscu, gdzie uczniowie palą papierosy (co też jest niedozwolone i grozi wyrzuceniem ze szkoły). Romans rozkwita, ale zdajemy sobie sprawę, że prędzej czy później wyjdzie na jaw i pociągnie za sobą konsekwencje dla obojga.

Wkrótce Maria, zaszczuta przez otoczenie, przestaje spotykać się z Erikiem. Kocha go, ale boi się stracić pracę. Chłopak nie daje za wygraną, jednak presja szkolnej społeczności jest tak silna, że kucharka wyjeżdża, zostawiając mu pożegnalny list. Przechwytuje go Otto, po czym dostarcza dyrektorowi. Los Erika wydaje się przesądzony. Teraz, nie mając już nic do stracenia, chłopak staje do walki. Wiadomo, jaki będzie jej wynik, pytanie tylko, czy cokolwiek zmieni…

Przesłanie filmu wydaje się jasne – to nie pięść stanowi o naszej sile, ale duch i wierność wyznawanym wartościom. Dlatego można wygrać, leżąc zakrwawionym, można też przegrać, stojąc na najwyższym podium. Warto się nad tym zastanowić.

Dariusz Klimczak/o2.pl