Nowe atrakcje w Kurozwękach

Przejażdżki na wielbłądzie oraz potrawy z bizoniego mięsa to kolejne atrakcje oferowane turystom przez Zespół Pałacowy w Kurozwękach. W środę odbywała się tam wojewódzka inauguracja sezonu turystycznego.Gdy goście Karen i Jana Marcina Popielów oglądali prezentację atrakcji powiatu staszowskiego, w fosie przed pałacem ujeżdżany był dwugarbny wielbłąd Tytus. – Przygotowujemy go od ponad roku – mówi Michał Jaskuła, jeden z opiekunów wywodzącego się z Mongolii „rumaka”.

W przeciwieństwie do afrykańskich jednogarbnych dromaderów, porusza się bardzo szybko. Siodło ma umieszczone między garbami. Nie przyklęka jak dromader, początkujący „jeźdźcy” dosiadają go więc ze specjalnego podestu.

– Jest łagodniejszy od konia, nie kopnie, nie ugryzie. Pluje tylko, jak mu się coś nie podoba – opowiada Jaskuła. Dodaje, że jazda na wielbłądzie jest jednak trudniejsza niż na koniu. – Niełatwo się na nim utrzymać, inaczej niż koń stawia nogi – tłumaczy opiekun Tytusa.

Jedno okrążenie po dnie fosy kosztuje 2,50 zł. Przejażdżki odbywają się wyłącznie pod okiem instruktorów, którzy nie muszą trzymać zwierzęcia za uzdę, wystarczy, że idą przed nim. – Staramy się go powoli przyzwyczajać do jazdy w terenie, za koniem. Ale nie jest to łatwe, ponieważ chce uciekać do zagrody – podkreśla Jaskuła. Wielbłąd jest w Kurozwękach niespełna dwa lata.

Jedyne w Polsce stado bizonów amerykańskich rozrosło się do ponad 60 sztuk. Dla części tych zwierząt oznacza to jednak, że trafią do rzeźni. Pałacowa kuchnia już oferuje steki, zrazy i inne potrawy z bizoniego mięsa. Na razie obowiązują ceny promocyjne – danie kosztuje ok. 20-25 zł.

jak Gazeta Wyborcza