Zmruż oczy

Liczne nagrody oraz głosy krytyków stawiają „Zmruż oczy” najnowszy film Andrzeja Jakimowskiego obok najlepszych polskich filmów ostatnich lat, takich jak: Dług, Cześć, Tereska, Edi czy Dzień świra. Po ucieczce z domu, dziesięcioletnia dziewczynka szuka schronienia u swego byłego nauczyciela, obecnie stróża na opustoszałej farmie rolnej. On potrafi otworzyć ją na wartości, obce trywialnemu materializmowi rodziców, ona z satysfakcją piętnuje jego dziwactwa.

Zniecierpliwieni rodzice próbują namówić zbuntowane dziecko do powrotu. Nowy opiekun nie zatrzymuje dziewczynki, pozwala dokonać jej wyboru. Ich wyjątkowa relacja będzie ważnym doświadczeniem również dla jej rodziców i nielicznych przyjaciół mędrca-dziwaka. Będą wśród nich sąsiedzi, a także starzy znajomi naszego bohatera, który zanim zdecydował się zostać outsiderem, wcześniej wiódł życie w wielkim, hałaśliwym mieście. Choć film traktuje o poważnych sprawach, nie ma w nim dramatycznych scen, ani aktów przemocy. Opowiedziany jest z dużą dozą humoru.

Scenariusz i reżyseria: Andrzej Jakimowski
Zdjęcia: Adam Bajerski, Paweł Śmietanka
Muzyka: Tomasz Gąssowski

W rolach głównych: Zbigniew Zamachowski, Andrzej Chyra,
Małgorzata Foremniak, Andrzej Mastalerz, Olga Prószyńska,
Rafał Guźniczak.

A co o filmie pisze prasa?

Ta drwiąca i lakoniczna historia, przypominająca wczesne filmy Milosza Formana, porusza jeszcze długo po zakończeniu.
„Chicago Reader”

Polski reżyser (i autor scenariusza) Andrzej Jakimowski wybrał, jak wczesny Polański, formę surrealistycznej paraboli, by pokazać z godną podziwu lekkością i humorem w filmie „Zmruż oczy” swój kraj pomiędzy letargiem a kapitalistycznym wymarszem w nowobogactwo. Wizualne piękno tego obrazu jest poruszające.
Titel Magazin fur Literatur und Film

Niebieskie niebo, jasne światło. Pojawia się również blond kobieta w niebieskiej sukience. Raz chodzi bez celu tam i z powrotem, raz siada przed zniszczonym magazynem, gdzieś na polskiej wsi, gdzie nuda i słoneczny nastrój są ze sobą nie do odróżnienia zmieszane. Sukienka powiewa na wietrze. Trwa to tak przez kilka minut bez słów. Nagle, po jednym nieostrożnym kroku, sukienka zaczyna płonąć – mężczyzna, który pozwolił sobie zgolić włosy na Bruce’a Willisa, przytomnie zdziera płonąca sukienkę i ją gasi…
Powinno się samemu to przeżyć, by uwierzyć, że ta scena, z filmu Andrzeja Jakimowskiego „Zmruż oczy”, dzięki napięciu zbudowanemu mimo spokojnego tempa, była najmocniejszym akcentem kinowym tegorocznego, kończącego się już konkursu 51. Festiwalu Mannheim-Heidelberg.
Frankfurter Rundschau

Sukces Długu i Cześć, Tereska dowiódł, jak bardzo czekaliśmy na kino, które skieruje kamerę na otaczający świat. Za Glińskim i Krauzem poszli następni, (…) debiutanci, którzy w złej rzeczywistości przywracają wartość dobra. (…) Zdanie „Wigilia jest zawsze wtedy, gdy tego chcemy” w ustach Henryka Gołębiewskiego (Edi) brzmi wiarygodnie. Tak jak opowieść Zamachowskiego w Zmruż oczy o tym, że nic nie mija. (…) Przyzwyczailiśmy się, że młode polskie kino rzadko daje widzowi dzieła spełnione. (…) Najciekawszym debiutem ostatnich lat jest zapewne film Zmruż oczy Andrzeja Jakimowskiego. (…) To coś więcej niż opowieść o przyjaźni dorosłego mężczyzny i kilkunastoletniej dziewczyny. (…) Jak wczesny Kusturica czy Tanović w Ziemi niczyjej, Jakimowski mistrzowsko balansuje na granicy powagi i ironii, komedii i przejmującej tragedii. Bawi się kinem i oczekiwaniami widza, nie rozwikłuje niejasności. Tworzy świat zawieszony między realnością a umownością, konkretną historią a przypowieścią, życiem a baśnią. (…) Dawno nie czułem, by polski reżyser traktował mnie, widza, tak serio. (…) Być może najważniejszy jest zresztą ton, który znaliśmy dotąd z filmów Czechów: ciepły, wyrozumiały, przejmujący, ale też zabawny i ironiczny.
Gazeta Wyborcza

Kto po pierwszych próbach kina niezależnego nie wierzył, że na tej drodze mogą powstać wartościowe filmy, w tym roku mógł nie bez ulgi stwierdzić, że się mylił. (…) Wspominam o tym, bo oto pojawił się następny niezależny – 'Zmruż oczy’ Andrzeja Jakimowskiego – który bez stosowania szczególnych względów, należnych podobno 'niezależnym’, może być uznany za jeden z ciekawszych filmów (nieważne, z której szuflady), jakie u nas ostatnio powstały. (…)
Film zaczyna się obrazami tak niezwykłej piękności, że stanowią coś więcej niż zachętę. Są obietnicą, zobowiązaniem – i to zobowiązanie zostaje dotrzymane. Uroda plastyczna filmu zbudowana została z tworzywa na pozór skrajnie niewdzięcznego: jakiś długi barak, jakieś szopy, jakieś rupiecie rozrzucone na majdanie. Jesteśmy w zapadłym kącie Polski, gdzieś blisko wschodnich granic. Zaszył się tutaj miłośnik starożytnych greckich poetów. (…)
Reżyser jakby bawił się oczekiwaniami widza, a więc w istocie schematami, przyzwyczajeniami. Ze zręcznością żonglera miesza elementy i sytuacje realistyczne i surrealistyczne, kreując świat jednocześnie trzeźwy i zwariowany, możliwy i wymyślony, z kina i własny.
Kino

Oficjalna strona filmu