Nowoczesna sygnalizacja zupełnie ignoruje rowerzystów, żeby przejechać przez skrzyżowanie muszą łamać przepisy ruchu drogowego – i co gorsza wszystko wskazuje na to, że nie da się tego zmienić.Michał, na co dzień amator jazdy rowerem, często przejeżdża przez skrzyżowanie ulic Wojska Polskiego i Tarnowskiej oraz na światłach na ul. Wrzosowej. – Czujnik mnie nie wyłapuje, non stop jest czerwone światło. Nie wiem dlaczego, może jestem za lekki. Ważę tylko 75 kg – zastanawia się.
Twierdzi, że próbował różnych sposobów. – Przejeżdżałem środkiem jezdni, bokiem, wybierałem koleiny. Nic z tego. Pozostaje przejazd na czerwonym świetle albo zejście z roweru i wędrówka po chodniku – twierdzi rowerzysta.
Na skrzyżowaniu ulic Wojska Polskiego i Tarnowskiej zamontowano tzw. pętlą indukcyjną. W Kielcach jest ich kilka. Zasada ich działania jest prosta. Wtopiony w asfalt specjalny czujnik jest połączony ze sterownikiem, który w zależności od natężenia ruchu zmienia kolor świateł.
Drogowcy podkreślają, że to bardzo nowoczesne i wygodne rozwiązanie. I rzeczywiście kierowcy krócej czekają na zmianę świateł. Z kolei pieszym wystarczy, że wcisną guzik i gdy nie ma ruchu, zaraz mają zielone światło. Problem mają tylko rowerzyści.
– Za przejazd na czerwonym świetle rowerzyście grozi mandat od 20 do 500 zł. Natomiast osoba prowadząca rower na czerwonym świetle jest traktowana jak pieszy i grozi za to grozi 250-złotowy mandat – mówi Krzysztof Skorek z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Drogowcy o problemie dowiedzieli się od nas. – To bardzo interesująca sytuacja. Pętla chyba powinna puszczać także rowerzystów. Zainteresuje się tym – obiecał Piotr Wójcik, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg.
Pętle indukcyjne zamontowane w Kielcach są wyprodukowane w firmach z zachodniej Europy. – Tam chyba nikt nie przewidział, że rowerzyści będą jeździć po drodze krajowej. Tam są ścieżki rowerowe, wydzielone pasy na skrzyżowaniach ze specjalnym oznakowaniem – mówi Wojciech Kowalczyk z MZD.
Czy jednak, jeśli czułość pętli zależy od wagi pojazdu, nie można jej ustawić tak, by wyłapywała także rowerzystów?
– Można, ale co wtedy gdy czujnik będzie reagował, gdy przebiegnie przez niego pies i zmieni światła – zastanawia się Kowalczyk.
Kieleccy drogowcy obiecują, że poszukają rozwiązanie problemu. – Sami wsiądziemy na rower albo poprosimy jakiegoś rowerzystę, by nam pomógł w ustawieniu parametrów, może się uda – zapowiedział Wojciech Kowalczyk.
Marcin Sztandera Gazeta Wyborcza