Egzorcysta – (koniec)początek

Na wstępie mojej recenzji dam Wam, drodzy wiciowcy i nie tylko, rade – jeżeli z jakiś względów musicie iść na ten film, to poruszcie niebo i ziemie aby to zmienić. Jedyny seans o godzinie 21… co pociąga za sobą wiele konsekwencji, ponieważ film jest nudny jak flaki z olejem, dość prawdopodobne jest lekkie przysypianie.Ale zacznijmy od początku. Film rozpoczyna się przechadzką V wiecznego księdza bo Egipskiej pustyni, w towarzystwie….milionów zwłok, które chyba miały poruszyć widzem – mnie jednak poruszyło to, że ta scena nie wzruszyła by nawet dziecka gdyby się pojawiła w jakimś odcinku Gumisiów.

Każda kolejna scena powodowała coraz szerszy uśmiech na mojej twarzy. Horrorem było jedynie to, że tym razem szatan wszedł w osobe Izabelli Scorupco – cóż za profanacja – i zdeformował ją całkowicie 🙁

„Egzorcysta – początek” pomimo dobrego pomysłu na film (Archeolog w poszukiwaniu tajemniczego artefaktu znajdującego sie w kościele z przed wieków, staje się uczestnikiem niewyjaśnialnych zjawisk, które powodują makabryczne wydarzenia) jest tak naprawdę nieudolnie stworzonym filmem, który na siłę próbuje pokazać coś makabrycznego aby wbić sie w psychike widza.

Jednak zamierzenie reżysera nie odnisło skutku przynajmniej w moim przypadku. Przykładem może być scena kiedy hieny rozrywaja ciało małego chłopca… wydaje się, że ta scena powinna wywołać obuzenie, a wywołuje co najwyżej śmiech na sali.

Jeszcze raz ostrzegam was 🙂 Jeżeli macie ochote iść do kina, to Seans z szatanem w roli głównej omijajcie szerokim łukiem.

reżyseria: Renny Harlin
występują: Stellan Skarsgard, Izabella Scorupco, James D’Arcy