Informacje, że za jednego skręta można trafić za kratki, są przesadzone – twierdzą eksperci Kancelarii Prezydenta i zastanawiają się, czy karać za posiadanie narkotyków. Kilka dni temu dyskusję na ten temat zorganizowano w Kancelarii Prezydenta.To kolejny etap debaty nad liberalizacją prawa antynarkotykowego, którą proponuje Ministerstwo Zdrowia. Zdaniem ministerstwa obowiązujące przepisy nie ograniczyły używania narkotyków ani handlu. Od czasu, gdy cztery lata temu w Polsce zaczęto ścigać za posiadanie narkotyków, wzrosła liczba przestępstw narkotykowych notowanych przez policję.
– Marek Balicki, minister zdrowia, uważa, że takie przepisy uderzają w ofiary narkotyków, czyli w uzależnionych. Zupełnie innego zdania byli naukowcy zaproszeni do Belwederu przez Barbarę Labudę, minister ds. społecznych Kancelarii Prezydenta (popierała wprowadzenie kar za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków).
W skali całego kraju wyłącznie za posiadanie narkotyków do więzień trafiło zaledwie kilkanaście osób – ocenia dr Mariusz Jędrzejko z Wydziału Pedagogiki Wyższej Szkoły Humanistycznej w Pułtusku. Według niego na ponad 23 tys. sądzonych za przestępstwa narkotykowe 1800 skazano, a do więzienia trafiły 324 osoby. Zdecydowana większość to handlarze, a nie uzależnieni.
– Pogląd, że młodzi ludzie trafiają za kratki za skręta, jest mitem – twierdzi Jędrzejko. Przeciwna liberalizacji jest terapeutka Ewa Kamińska. Jej zdaniem to rodzaj przyzwolenia na używanie narkotyków, co sprawi że staną się one bardziej dostępne i tańsze
Przypomnijmy: Ministerstwo Zdrowia nie proponuje legalizacji narkotyków miękkich, ale nie chce karać za posiadanie „niewielkiej ilości”. Chce wysyłać na obowiązkowe zajęcia edukacyjne. Za uchylanie się od zajęć groziłaby grzywna.