Większość z nas racjonalnie ocenia swoje przyszłe możliwości finansowe. Z gospodarowaniem czasem radzimy sobie gorzej. Ulegamy złudzeniu, że w przyszłości będziemy mieć go o wiele więcej niż dzisiaj – twierdzą amerykańscy specjaliści.Uporządkować papiery, wrócić do odłożonej książki, posprzątać piwnicę, odwiedzić ciotkę, pójść do dentysty – z rozmachem zapełniamy rubryki w terminarzu. Kiedy jednak jutro zmieni się w dziś, możemy być rozczarowani – dowodzą badania Gala Zaubermana i Johna Lyncha Jr. opublikowane w lutowym „Journal of Experimental Psychology: General”. W centrum zainteresowania amerykańskich naukowców znalazły się czas i pieniądz – dwa dobra, które w sposób wyjątkowy wpływają na nasze codzienne życie, wybory i plany.
Czas to nie pieniądz
„Pomyśl o swoich dzisiejszych zajęciach i czasie wolnym. Teraz wyobraĽ sobie przypuszczalne zajęcia i czas wolny tego samego dnia, ale za miesiąc. W którym dniu spodziewasz się mieć więcej czasu wolnego?” – zapytali uczestników pierwszego eksperymentu. Następnie takie samo pytanie padło odnośnie wolnych pieniędzy dostępnych dzisiaj i za miesiąc. Badani oceniali dostępność czasu (lub pieniędzy) w skali od 1 do 10. Okazało się, że optymistycznie patrzą w przyszłość i za miesiąc spodziewają się więcej finansowego i czasowego luzu niż dzisiaj. A szczególnie dużo obiecywali sobie wolnego czasu.
Czyżby stanowili specjalnie dobraną grupę optymistów, oczekiwali przypływu gotówki, byli tuż przed wakacjami? Nic z tych rzeczy! Ulegli psychologicznemu efektowi dyskontowania, czyli subiektywnego pomniejszania lub powiększania wartości jakiegoś dobra, z którego można skorzystać dopiero za pewien czas. To na gruncie ekonomii powstał termin „dyskontowanie” i to ekonomiści pierwsi zaczęli opracowywać teoretyczne modele wyjaśniające zależności między czasem a wartością. Jednak ich normatywne, idealne modele nie do końca wyjaśniały specyfikę, często niekonsekwentnego ludzkiego zachowania. Okazuje się na przykład, że większość z nas woli za 31 dni dostać większą nagrodę niż za 30 mniejszą, ale zdecyduje się przyjąć mniejszą nagrodę dzisiaj niż pojutrze większą. To odwrócenie preferencji wynika z impulsywności naszych decyzji, czego ekonomia nie przewiduje. Dopiero intensywnie rozwijająca się od kilku lat nauka zwana „ekonomią behawioralną” odkrywa różne, specyficzne wzory dyskontowania, w których dochodzi do nieoczekiwanych zwrotów w przypisywaniu wartości jakiemuś dobru, a opisywane tu badania wywodzą się z tego właśnie nurtu.
Kolejny eksperyment Zaubermana i Lyncha podzielono na dwa etapy. Najpierw 16 marca poproszono badanych – tak jak wcześniej – o ocenę wolnego czasu dostępnego im dzisiaj, oraz tego, który spodziewają się mieć 6 i 8 kwietnia, a więc mniej więcej za trzy tygodnie. Tak samo oceniali swoje możliwości finansowe. A potem 6 kwietnia badani wypowiadali się o tym, czego oczekują już za dwa dni, czyli 8 kwietnia.
W prognozach dotyczących pieniędzy nie zauważono niczego niezwykłego – tak jak i w poprzednim eksperymencie ankietowani trochę przesadzali ze swoimi wyobrażeniami. Natomiast z odczuciem czasu wolnego stała się rzecz niezwykła. 8 kwietnia widziany z dystansu dwu dni okazał się aż pięć razy „luĽniejszy czasowo”, niż ten sam 8 kwietnia widziany z perspektywy trzech tygodni. Dlaczego?
Byle do jutra
Wyobrażając sobie przyszły czas wolny, w znikomym stopniu opieramy się na zdobytym doświadczeniu. „Dziś” zwykle spostrzegamy jako niezwykle wypełnione różnymi zajęciami i nieprzewidywalnymi zdarzeniami, które wydają się być okazjonalne, przemijające, zakłócające normalny bieg rzeczy. Wyjątkowo przecież zepsuła się pralka, spóĽnił się autobus, boli nas głowa i zachorował pies. Jesteśmy przekonani, że jutro już tak nie będzie. Co więcej, dzień jutrzejszy jawi nam się jak wybawienie z obecnych opresji. „Byle do jutra” – myślimy sobie. Stąd skłonni jesteśmy tak bardzo przeceniać wolny czas, jaki będziemy mieli za dwa dni – wyjaśniają autorzy. Prognozy tego, co się stanie za trzy tygodnie, są już bardziej racjonalne, choć też przesadzone.
Z pieniędzmi jest inaczej. Są konkretne i łatwo zamienne na jakiś równie wymierny towar. Wczoraj wydaliśmy na jedzenie 50 zł i raczej taką samą kwotę wydamy jutro. Natomiast czas nas zwodzi, z całą pewnością jest mniej przewidywalny niż pieniądze, podlega w naszym subiektywnym odbiorze różnym zniekształceniom. Wiadomo, że 20 minut przed gabinetem dentystycznym to nie te same 20 minut spędzone w pubie z przyjaciółmi.
Wypada więc mieć trochę zrozumienia dla tych, którzy spóĽniają się, nie przychodzą na spotkania i zawalają terminy. Mniej wymówek mają zaś ci, którzy zaciągają niespłacalne pożyczki i nie oddają długów.