Z mapy miasta znikają ulice związane z niechlubną historią Kielc i Polski – stało się tak za sprawą radnych prawicy, którzy do sesji byli świetnie przygotowani. Swoje argumenty popierali cytatami z literatury, wykładami z historii i konkretnymi wyliczeniami. Dawno już sesja Rady Miejskiej nie przebiegała w takiej atmosferze. Był tłum.Mieszkańców przeciwnych zmianom nazw ulic. Zjawili się działacze SLD Aurelia Osobińska i Lech Łukawski. Nie zabrakło działaczy z Federacji Młodych Socjaldemokratów, którzy brawami zagrzewali lewicowych radnych. Przyszła też spora grupa zwolenników zmian nazw ulic z transparentami, na których można było przeczytać „Dość agentów i morderców z NKWD na naszych ulicach” czy „Manifest zdradą narodu”.
Takie zainteresowanie wywołała uchwała o zmianie nazw ulic Manifestu Lipcowego, Hanki Sawickiej, Janka Krasickiego, Żołnierzy Radzieckich oraz Władysława Kniewskiego.
Radni prawicy byli do sesji dobrze przygotowani. Szczególnie błyszczeli Grzegorz Banaś, Jacek Wołowiec i Paweł Gągorowski.
Banaś, przekonując do konieczności zmian nazw ulic, cytował „Czarną księgę komunistów” i Witolda Gombrowicza. – W 1945 roku Gombrowicz pisał: „Zakończenie wojny nie przyniosło Polakom wyzwolenia, tam w tej przesmutnej środkowo-wschodniej Europie, stało się ono wymianą jednej nocy na drugą, wymianą zbirów Hitlera na zbirów Stalina”. Jak mam wytłumaczyć mojej córce, która uczy się historii, że chodzi ulicami, których patroni tak źle się w naszej historii kojarzą? – pytał Banaś.
Radny Wołowiec mówił. – Trzeba się pochylić nad każdym argumentem, ale argumentem decydującym powinna być pamięć o naszej historii.
Jako historyk przedstawił biogramy byłych już patronów ulic. Na mównicy pojawili się kolejno prawie wszyscy przedstawiciele klubu SLD, ale niewiele wnieśli do dyskusji. – Biskup Jaworski pewnie się w grobie przewraca na wiadomość, że dostał ulice po byłym komuniście. Trzeba było uczcić te wielkie osoby, robiąc ich patronami nowych, pięknych ulic – przekonywał Jan Gierada. Powtarzały się argumenty o kosztach i o konieczności wzięcia pod uwagę wyniku referendum. Niektórym lewicowym radnym puszczały nerwy. Alicja Obara, która w swoim wystąpieniu mówiła o demokracji i o tym, że trzeba wziąć pod uwagę głosy mieszkańców, do jednej z kobiet, zwolenniczki zmian nazw ulic, wykrzyczała z mównicy: – Niech pani się nie odzywa, jak pani będzie radną, to wtedy pani będzie mogła zabierać głos!
Rzeczowo i bez prób przypodobania się wyborcom (kilku radnych SLD pochodzi z okręgu, w których były zmiany) mówił Marek Piotrowicz. – Rolą Rady Miejskiej nie jest tworzenie podziałów. Rolą rady jest jednoczenie. Radni powinni się zastanowić, czy reprezentują swoje partie czy mieszkańców. Powinniśmy wziąć pod uwagę głos społeczeństwa, które pierwszy raz od wielu lat się odezwało. Mam nadzieję, że ich głos będzie się liczył. To nie jest właściwy czas do podejmowania decyzji o zmianie nazw ulic – stwierdził Piotrowicz.
Wszystkie zaproponowane zmiany nazw ulic zostały przegłosowane. 11 radnych lewicowych było przeciwnych, wszyscy radni prawicy i radny PSL Dariusz Karyś poparli zmiany nazw ulic Żołnierzy Radzieckich, Kniewskiego oraz dolnej części Manifestu Lipcowego.
Podczas głosowania nad zmianami dotyczącymi osiedla Świętokrzyskiego, czyli ulic Manifestu Lipcowego (odcinek od Krasickiego do końca ulicy), Hanki Sawickiej oraz Janka Krasickiego, od głosu wstrzymał się pochodzący z tej części miasta Marian Kubik. W sesji nie brał udziału Tadeusz Daszkiewicz, do niedawna radny SLD.
Jak się zmienią nazwy ulic
* Manifestu Lipcowego – od skrzyżowania z Sandomierską do Krasickiego – na aleję Solidarności
* Manifestu Lipcowego – od Krasickiego do końca osiedla – na Jana Nowaka-Jeziorańskiego
* Hanki Sawickiej na Józefa Piłsudskiego
* Janka Krasickiego na Biskupa Mieczysława Jaworskiego
* Władysława Kniewskiego na Biskupa Wincentego Kadłubka
* Żołnierzy Radzieckich na Jana Karskiego
Anna Roży Gazeta Wyborcza