Jak miasto chce zmieniać wizerunek

Kiepski wizerunek Kielc zatroskał włodarzy miasta – teraz szukają pomysłów, które mogą go zmienić. Jednym z pierwszych ma być prezentacja Kielc w Poznaniu. Wyniki badań przeprowadzonych na zlecenie miasta w Warszawie i Poznaniu na temat skojarzeń, jakie wywołują Kielce, nie są dla nas optymistyczne.Jak pisaliśmy wczoraj, wynika z nich, że Kielce kojarzone są przede wszystkim z Liroyem, biedą i scyzorykami. Negatywny obraz miasta wywołują obecne w naszej kulturze powiedzonka, jak choćby „piź…jak w Kieleckiem”. Władze miasta postanowiły walczyć ze stereotypami. Jednym z elementów, które mają poprawić wizerunek Kielc, ma być ich promocja w innych miastach.

Wczoraj w tej sprawie do Poznania wybrał się wiceprezydent Andrzej Sygut. – My będziemy przedstawiać Kielce w Poznaniu, a oni będą się promować u nas. Myślę, że dzięki temu uda nam się zachęcić poznaniaków do odwiedzin naszego miasta – stwierdził. W ofercie złożonej przez niego władzom Poznania są m.in.występy Kieleckiego Teatru Tańca, Teatru Lalki i Aktora Kubuś, naszych zespołów młodzieżowych, wystawy w Muzeum Zabawkarstwa. Jeśli prezentacja w Poznaniu się powiedzie, być może podobne zostaną zorganizowane w innych miastach Polski.

Andrzej Kościołek, socjolog

Stereotypy powstają i utrwalają się przez całe pokolenia i, niestety, nieraz równie długo trzeba z nimi walczyć. Ciekawe jest to, że podobne badania przeprowadzone przeze mnie wśród kielczan pokrywają się z wynikami badań przeprowadzonych w Warszawie i Poznaniu. Sami kojarzymy Kielce z Liroyem, scyzorykami i „wsią wojewódzką”. Często też sami utrwalamy stereotypy – tak było na przykład w czasie walki o obronę województwa, kiedy posłowie w Sejmie rozdawali scyzoryki z napisem „województwo świętokrzyskie”. Zmienić to można, ale trwać to może przez kilka pokoleń. Od czasów Żeromskiego o Kielcach mówiło się Kleryków, a jednak ten stereotyp już zanika. Wiąże się to z tym, że wyborach samorządowych, parlamentarnych na tym terenie zazwyczaj wygrywa lewica. Wizerunek miasta tworzy wiele czynników, budują go instytucje, szkoły, a i wielka w tym rola mediów. Myślę, że warto wspólnie zastanowić się nad wyborem miejsca, które przyciągałoby do nas turystów. Nad dobrym, pozytywnym symbolem.

Z czym kojarzą się Kielce dziennikarzom

Marcin Rybak, dziennikarz „Gazety Wyborczej” we Wrocławiu. – Głupio mi, ale tak z marszu trudno mi powiedzieć, z czym kojarzą mi się Kielce, w których nigdy nie byłem. Teraz może najbardziej kojarzą mi się z aferą z Uniwersytetem Wrocławskim, którego bibliotekę buduje kielecka spółka Mitex. O, jeszcze pamiętam, że jak byłem dzieckiem to była w Kielcach jakaś drużyna kolarzy zawodowych, chyba najlepsza w Polsce, i chciałem jej kibicować, ale się szybko rozpadła.

Jan Wąsiński, redaktor „Turystyki”, sobotniego dodatku „Gazety Wyborczej”. – Pierwsze skojarzenie niestety z Liroyem, bo to osoba, która zdominowała kiedyś młodzieżową scenę muzyczną. Drugie z basenem z wielką rurą, pierwszym chyba w Polsce. Byłem tam raz jako dziecko. Ostatnie skojarzenie mam z aferą starachowicką, z Kielcami też związaną. Mam też skojarzenie sportowe z klubem Korona. Wiem, że w tej chwili powstaje silna drużyna piłkarska. Czy Kielce mi się źle czy dobrze kojarzą? Ciężko powiedzieć – raczej małomiasteczkowo, troszeczkę na uboczu.

Dariusz Ryś, reporter Radia Echo w Nowym Sączu. – Kielce kojarzą mi się przede wszystkim ze scyzorykami. Wszyscy w górach to powtarzają. My mamy swój halny, ale on pojawia się co jakiś czas, a u was wieją bez przerwy bardzo silne wiatry. Kojarzycie mi się też z telewizją. Do niedawna mieliśmy wspólną kronikę krakowską, a teraz jesteście niezależni.

anar Gazeta Wyborcza