Wystawa Beksińskiego w Galerii BWA

Wielka wystawa w Galerii BWA, po raz pierwszy w Kielcach pokazane zostaną obrazy i projekty multimedialne Zdzisława Beksińskiego – ekspozycja cieszy się ogromnym zainteresowaniem w całej Polsce. Wystawa była już prezentowana w pięciu miastach – wszędzie przyciągała tłumy widzów.W Białymstoku tylko w ciągu tygodnia obejrzało ją ponad 1200 osób, a w całym kraju zobaczyło ją blisko 30 tysięcy osób.

Ekspozycja już za tydzień otwarta zostanie w kieleckiej Galerii BWA. Będzie to pierwsza okazja, aby dzieła Beksińskiego zobaczyć w naszym mieście. Dotychczas taką możliwość mieli tylko mieszkańcy Ostrowca, gdzie trzy lata temu tamtejsza Galeria BWA pokazała jego prace. Ekspozycję warto zobaczyć nie tylko dla obrazów, ale także dla wyjątkowej oprawy multimedialnej.

Wystawa składa się z dwóch części – pierwsza to 26 obrazów i kilka fotomontaży wykonanych techniką komputerową. Wśród nich są prace z tzw. okresu fantastycznego, czyli te, które przysporzyły artyście liczną rzeszę wielbicieli. Wśród katastroficznych pejzaży, ukazujących świat w chwili apokalipsy, pełen rozpadających się budowli, szkieletów pokrytych skórą, stosów kości, są też prace stanowiące zupełną niespodziankę.

Drugą część ekspozycji tworzą pokazy multimedialne – na telebimie będzie można obejrzeć film o artyście, wywiad z nim i przegląd jego najważniejszych prac. Zdziwią się ci, co wyobrażali go sobie jako ponurego człowieka. Beksiński okazuje się być pogodnym, dowcipnym gadułą. Opowiada o wszystkim, tylko nie o swoich obrazach. To wielka gratka, ponieważ na co dzień unika on kontaktów z mediami i na wernisażach nie bywa. Wszystko wskazuje na to, że dla Kielc wyjątku nie zrobi. Goście wernisażu obejrzą tylko pozdrowienia artysty nagrane na wideo.

Wernisaż zaplanowano na piątek, 11 lutego na godzinię 18.00. Prace Beksińskiego będzie można oglądać do 6 marca od poniedziałku do piątku w godz. 11.00-17.00, w niedzielę 11.00-15.00. Bilety w cenie 5 i 7 zł.

—————————–
Zdzisław Beksiński

Przez lata był bardziej znany miłośnikom fotografii niż malarstwa. Zaczynał od fotografii reporterskiej. Później eksperymentował, aż całkiem porzucił aparat i zamienił go na pędzel. Z czasem wypracował własny, łatwo rozpoznawalny świat surrealistycznych pejzaży, gdzie z kolorowo nierealnych mgieł czasu końca świata wyłaniają się m.in. trumny, gnijące resztki, twarze bez oczu. Takie prace powstawały w latach 1967-83 w okresie nazwanym fantastycznym. Z czasem zafascynował się nową techniką i znów zmienił narzędzie pracy. Tym razem pędzel przegrał z komputerem. W grafikach komputerowych powraca atmosfera twórczości z okresu fantastycznego.

Paweł Słupski Gazeta Wyborcza