Nowa rada programowa Teatru Żeromskiego

Zarząd Województwa powołał nową Radę Programową Teatru im. S. Żeromskiego. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że o jej utworzeniu dyrektor teatru dowiedział się od „Gazety”. – To brak szacunku dla mojej osoby – mówi Piotr Szczerski. Poprzednią radę, po czteroletniej działalności, rozwiązano z wielkim hukiem w marcu tego roku.Tworzyło ją pięć osób związanych z kulturą, które społecznie miały doradzać i opiniować poczynania dyrekcji Teatru Żeromskiego. Od dłuższego czasu część radnych sejmiku oraz sam dyrektor Szczerski chcieli likwidacji rady, uznając ją za zbędną.

Zarząd Województwa ostudził ich zamiary. Zapowiedział w marcu utworzenie mniej licznej rady, która bardziej miałaby się zajmować marketingiem teatru i zdobywaniem sponsorów niż repertuarem i stroną artystyczną.

Wczoraj Zarząd Województwa powołał do życia Radę Teatru im. S. Żeromskiego. Znalazło się w niej sześć osób. Wszyscy mają raczej mało wspólnego z marketingiem i promocją. Według Jacka Kowalczyka, członka Zarządu Województwa, rada ma się skupić na opiniowaniu repertuaru teatru oraz ocenie poczynań dyrektora Szczerskiego.

Piotr Szczerski o powołaniu rady dowiedział się od „Gazety”. – To oznaka braku szacunku i braku zaufania do mojej osoby. Traktuję to jako policzek ze strony Urzędu Marszałkowskiego, zresztą nie pierwszy – mówi. Dodaje, że nie widzi sensu w powoływaniu kolejnej rady, której poprzedniczka wyraźnie się nie sprawdziła.

– Tamta okazała się fiaskiem. Powstaje pytanie, jaki cel ma przed sobą nowa? Na to powinni sobie odpowiedzieć urzędnicy. Mnie rada nie przeszkadza, ale sposób w jaki ją powołano, bardzo mnie rozczarował – dodaje.

Jacek Kowalczyk uspokaja i twierdzi, że dyrektor jak najszybciej dostanie treść uchwały o powołaniu rady. – Sprawa jest bardzo świeża. Treść uchwały prześlemy pocztą. Radę utworzyliśmy na podstawie statutu, który konsultacji z dyrektorem nie przewiduje – wyjaśnia. Według niego nie ma powodu, aby dyrektor Szczerski czuł się urażony.

A co z zadaniami nowej rady? – Ci ludzie zajmą się oceną szeroko rozumianej działalności merytorycznej teatru, także marketingu. Nie widzę w tym większego problemu – dodaje.

Paweł Słupski Gazeta Wyborcza