Zabytkowe meble stoją w salonie. Na ścianach wiszą portrety Aleksandra Głuszczenki. Sprzęt wystawienniczy został całkowicie wymieniony, a w budynku wreszcie powstały… toalety. Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego szykuje się do otwarcia. Kierownik Anna Myślińska sama nie spodziewała się, że wszystko wyjdzie tak dobrze. – Jest ekstra – cieszy się i zaprasza kielczan na otwarcie, 22 grudnia.To był rzeczywiście gruntowny remont. Wymienione zostały instalacje: elektryczna, przeciwpożarowa i alarmowa, zmieniono oświetlenie, wszystkie pokoje pomalowano i co bardzo ważne, zmodernizowano sieć wodno-kanalizacyjną. W budynku wreszcie powstały łazienki! Ta wiadomość już ucieszyła pracowników muzeum, a z pewnością będzie równie miła dla odwiedzających (nie będą musieli korzystać z TOI TOI na pobliskim skwerze).
Zmienił się też wystrój wnętrz, a to między innymi za sprawą nowych eksponatów. Remont już się kończy. – Salon już mamy urządzony, na ścianach wiszą portrety Aleksandra Głuszczenki. Nawet w szatni mamy nowy komplet mebli. Jest ekstra, muzeum jak nowe – cieszy się Anna Myślińska. – Szykujemy też nowy plakat Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego, będzie gotowy na 22 grudnia – dzień otwarcia naszego muzeum po generalnym remoncie. Już teraz zapraszam kielczan. Kto nie zdąży w dniu otwarcia, może nas odwiedzić w drugi dzień świąt.
Remont pochłonął ponad 170 tysięcy złotych (160 tysięcy dał Urząd Marszałkowski, 10 tysięcy – prezydent miasta), groszem sypnęło też Ministerstwo Kultury. Jednocześnie z modernizacją wnętrz wymieniony też został dach nad całym budynkiem, w którym mieszczą się muzeum oraz Wojewódzka Biblioteka Pedagogiczna. Budynek doczekał się nowego dachu po prawie 40 latach!
– Nie było się nad czym zastanawiać, bo stan techniczny dachu groził zawaleniem budynku – mówi Jacek Kowalczyk, dyrektor Urzędu Marszałkowskiego, zleceniodawcy remontu. Prace trwały dwa miesiące i kosztowały 280 tysięcy złotych. 84 tysiące wyasygnował samorząd województwa, reszta pieniędzy pochodziła z budżetu państwa.
Remont dachu, który zakończył się w minioną środę, przeprowadziła Spółdzielnia Rzemieślniczo-Budowlana „Rzemieślnik” w Kielcach. Teraz nie ma prawa nic się popsuć przez 36 miesięcy. Taki czas obejmuje gwarancja dana przez wykonawcę.
Iwona SINKIEWICZ Echo Dnia