Hormon’s Revolution vel Viva Club Rotation

„We don’t need a revolution” śpiewało wiele lat temu Deep Purple. Ale po frekwencji na ostatniej imprezie w Hormonie widać, że Kielczanie bardzo potrzebują rewolucji!! Magia telewizji zdecydowanie działa, bo chyba żadna impreza w Hormonie tak skutecznie nie przyciągnęła ludzi, jak cykl imprez z udziałem Viva Club Rotation.To było już 3 party filmowane przez ten program, a goścmi do tej pory byli Marco Lenzi, Tom Horn a ostatnio Michael Burian. Dodatkowy smaczek tej imprezie nadawał fakt, że było to oficjalne After Party po Mayday…

Specjalnie na ta imprezę zostało przygotowane dodatkowe nagłośnienie o mocy 10 000 W a scenę przyozdobił efektowny biały baldachim, który robił kosmiczne wrażenie w ultrafiolecie. Publika rzeczywiście dopisała, było naprawdę tłoczno!! Szczególnie cieszy fakt, że ludzie zaczynają doceniać młodych djs, co udowodnili tłumnie przybywając już o 21 na set Cyfraka i jego gościa.

O 22 za gramofonami pojawiła się pierwsza krajowa gwiazda – Diana De Rouz. Zagrała progresywnie, chociaż z elementami house’u i pompującym delikatnie bitem, co bardzo spodobało sie publice i było doskonałym przedsmakiem tego,co przygotował główny dj tego wieczoru – Michael Burian z Czech. On nie zmienił zbytnio tempa – w jego secie zdecydowanie dominował progresive, choć jak na dobrego dj’a przystało nie było nudno i urozmaicał czasem zbyt monotonny progressive jakimś mocniejszym akcentem. Ale największą niespodziankę sprawił na koniec grając kawałek zespołu Blur tak dobrze znany z reklamy Axe. Ostre breakowo-rockowe klimaty zapowiedziały kolejnego dja – Poziom X-a. Tym razem Poziom odszedł trochę od tego co zazwyczaj prezentuje w setach – tech house’u i klimatycznie wpasował się w to, co zagrali poprzednicy. Nie zabrakło oczywiscie elementów techhouse’owych i houseowych.

O 4 za stery weszli jednak Igor i Splatter z KTS i pokazali o wiele mocniejsze i agresywniejsze oblicze muzyki techniczenj. Drumowo, breakcorowy set Igora zadowolił nawet największych malkontentów takich brzmień. Było jak zwykle świetnie, za to Splatter zaprezentował hardcorowy, maksymalnie pocięty i z dużą dawką eksperymentalnych połączeń set.

Impreza dość progresywna, choć nie w takim wydaniu, w jakim ja zazwyczaj miałam okazje słyszeć progressive. I dobrze, bo byłoby zbyt delikatnie i monotonnie. Nie była to może muzyczna rewolucja, ale na pewno działania Hormonu trzeba zaliczyć do dość rewolucyjnych w Kielcach, bo to wlaśnie ten klub dużą ilością rożnorodnych wydarzeń muzycznych daje dużą dawkę różnych brzmień: od rocka, przez metal, hip-hop, muzyke techniczną, na drumach skończywszy.

Najlepszym podsumowaniem tej imprezy są z pewnością wrażenia djs, którzy stwierdzili, że Hormon mozna spokojnie porównać do warszawkich klubów, które uchodzą za najlepsze w kraju. Nawet Michael Burian, który niedługo rozpoczyna trasę z Moquaiem był pod wrażeniem zarówno klubu jak i fantastycznie bawiących się klubowiczów.

A dla wszystkich, ktorzy chcą sprawdzić jak wypadli w tv, polecam śledzenie newsów na stronie Hormonu www.klubhormon.pl i na stronie www.viva-tv.pl

Sonja for Wici