Zaczęli Naturalni Futuryści, skończyła Novika i papaZura. Różne miejsca, różne klimaty, setki ludzi i mnóstwo dźwięków – Kielce 8 października 2004 – 3 Firmament Festiwal. Festiwale trwają zazwyczaj dłużej niż jeden dzień, więc już pod tym względem ten łamał konwencję.Ale to chyba dobrze, bo gdyby był dłuższy, niemal na pewno pojawiłyby się głosy, że nudny, rozciągnięty w czasie, nieprzemyślany. A tymczasem jego jednodniowość sprawiła, że takich zarzutów prawdopodobnie nie będzie.
Trzecia edycja Firmament Festiwalu pokazała, że w Kielcach jest grupa ludzi, których muzyka elektroniczna interesuje. Trudno ich scharakteryzować, bo prawdopodobnie na co dzień każdy robi zupełnie coś innego: uczy się, studiuje,
pracuje fizycznie i umysłowo. Łączy ich coś, co można nazwać nie stawianiem sobie granic w myśleniu i odczuwaniu. Oprócz tego – zainteresowanie dźwiękami elektronicznymi i właśnie dlatego na ten piątek czekali od miesięcy.
Trudno opisać muzykę słowami ale można spróbować obrazem i tak też zrobiono podczas piątkowego koncertu w Kieleckim
Centrum Kultury. Ale dźwięków tworzonych przez duet Kiniorski&Makaruk czy zespół Automatik nie da się zobrazować widokami gór czy zachodów słońca. To dźwięki pokręcone, tak jak pokręcone są obrazy i myśli, które pod wpływem tej muzyki powstają w głowie.
Piątkowy Firmament Festiwal odbywał się w kilku miejscach: kawiarni festiwalowej „Antrakt”: Naturalni Futuryści, pokaz filmu „Człowiek z teatru Michała Glocka, na małej scenie KCK: Kinior & Makaruk, Automatik, Moscow Grooves Institute oraz w klubie „Siódme Niebo” (dawna Hipnoza) gdzie zagrał papaZura i Novika.
Klimat każdej z imprez był zupełnie inny. Od wprowadzającego w nastrój chilloutu, przez skupienie, aż do imprezy z najbardziej peruwiańskimi tańcami na parkiecie. Ludzie też byli różni. I dobrze, bo chodzi chyba o to, aby przynajmniej w muzyce nie było barier.
Agnieszka Sadowska Słowo Ludu