Na początku płyta z piosenką w wykonaniu samorządowców, a później nawet koncert w Brukseli – tak wyglądają plany odradzającego się zespołu Arianie. Grupa ta największą popularnością cieszyła się w latach 70. ubiegłego wieku.– Powroty są w modzie, dlatego my też chcemy wrócić – tak tłumaczy przyczynę reaktywacji Stanisław Marek Fijałkowski, który w zespole grał od jego początku w 1973 roku. – To był zespół kultowy. Arianie grali z Czerwonymi Gitarami, Trubadurami, Haliną Frąckowiak – dodaje.
Teraz Fijałkowski jest prezesem powstałego w marcu tego roku Towarzystwa Przyjaciół Zespołu Arianie. Towarzystwo ma ambitne plany. – Chcemy nagrać płytę ze znanymi artystami z naszego regionu. Na przykład z Piaskiem czy Kasą, poza tym w przyszłym roku zamierzamy zorganizować w Kielcach wielki koncert karnawałowy, na którym przypomnimy nasze największe przeboje. Myślimy też o występie za granicą, konkretnie w Brukseli, gdzie Arianie mogliby promować nasz region – mówi Fijałkowski.
Promocja Świętokrzyskiego to główny cel towarzystwa. – Jeszcze w listopadzie wydamy płytę z piosenką „Świętokrzyskie jakie cudne” wykonywaną przez samorządowców z naszego województwa. Wysłaliśmy zaproszenia do 110 osób. Mam nadzieję, że choć ze 30 z nich potrafi śpiewać – twierdzi Fijałkowski.
Henryk Michałkiewicz, kiedyś menedżer zespołu, dzisiaj szef świętokrzyskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, dodaje: – Poza tym chcemy pomóc zaistnieć w sztuce uzdolnionej młodzieży.
Daniel Lenart Gazeta Wyborcza