Debatuje się na całym świecie. Debaty typu oksfordzkiego są szczególnie popularne w krajach anglosaskich: w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Australii… Na uniwersytetach i w szkołach działają kluby debatanckie, organizuje się krajowe i międzynarodowe mistrzostwa. Debaty przyciągają chętnych sprawdzenia się na polu retoryki oraz licznych widzów spragnionych dyskusji na wysokim poziomie.Wszystko odbywa się według sprawdzonych reguł, określonych wielowiekową tradycją. Będzie o nich mowa.
Debatująca izba to miniatura współczesnego społeczeństwa demokratycznego.
Polityka, jak każda dziedzina stosunków społecznych, to rzecz ludzka. Ludzie ją tworzą, ludzi też ona dotyczy. Działają na rzecz tego, co ich łączy (lub przeciwstawiają temu, czemu są niechętni), a porozumienie poglądów odnajdują dzięki językowi.
Nie byłoby polityki bez komunikacji, zaś język jest podstawowym narzędziem polityka. To za jego pomocą może on przekonać do swych racji, zorganizować grupę polityczną, zabiegać o głosy wyborców.
Polityka to sztuka wpływania na innych za pomocą słowa: sztuka perswazji. Demokracja to nieustająca debata.
Tylko ten może być mężem stanu, kto potrafi umiejętnie artykułować kolektywne odczucia i aspiracje zbiorowości. Niezbędna jest też umiejętność udowodnienia, że możliwa jest ich realizacja, a my wiemy, jak ją przeprowadzić. Liczy się siła argumentacji, wiarygodność i dar przekonywania.
Debaty rządzą się podobnymi zasadami.
W gruncie rzeczy jest to bardzo proste. Wystarczy trochę wiary w siebie i intelektualnego zaangażowania w przedmiot dyskusji. Nieco praktyki i znajomość niektórych oratorskich technik też się może przydać. Najważniejsze to pamiętać, że debaty mogą być znakomitą zabawą i dla widzów, i dla uczestników.
KILKA SŁÓW O HISTORII DEBATOWANIA
Debaty publiczne mają za sobą długą historię. Retoryka stanowiła ważny element przygotowania do udziału w życiu publicznym już w starożytnej Grecji i Rzymie. Współczesne normy debatowania publicznego ukształtowały się jednak przede wszystkim pod wpływem brytyjskiej tradycji parlamentarnej. Od przełomu XVIII i XIX wieku debaty w elitarnych prywatnych szkołach (“public schools”) i na uniwersytetach Anglii i Szkocji przygotowywały ich uczestników do przyszłego występowania w roli parlamentarzystów w Westminsterze.
Liczne szczegóły procedury i zwyczaje debatanckie mają swe korzenie właśnie w tradycji londyńskiej Izby Gmin. Do najważniejszych należy jasny podział uczestników na dwie strony – polityczne “drużyny”, tzn. stronę rządową i opozycyjną (“za” i “przeciw”). Ten jasny i prosty, dwubiegunowy układ nie tylko wzmacnia dramaturgię debaty, ale i ułatwia jej śledzenie.
Najsłynniejszym w świecie uniwersyteckim klubem debatanckim jest bezsprzecznie Oxford Union Society, działający na uniwersytecie w Oksfordzie. Wyłożone tu zasady debatowania wzorowane są na regułach oksfordzkich, obecnie uznawanych za standardowe.
Działająca nieprzerwanie od 1823 roku oksfordzka unia debatancka dysponuje swoim własnym budynkiem w centrum Oksfordu. Przez tamtejszą izbę debat przewinęła się niezliczona rzesza znanych polityków i myślicieli, którzy właśnie w Oksfordzie dojrzewali do swych przyszłych ról. Należeli do nich m.in.: William Gladstone, współzałożyciel Unii, później wieloletni premier Imperium Brytyjskiego; dzisiejszy prezydent USA Bill Clinton czy obecna prezydent Pakistanu Benazir Bhutto, która pełniła funkcję prezydenta Unii w 1976 roku. Poza Gladstonem czterech innych członków komitetu kierującego Unią sięgnęło po urząd premiera Wielkiej Brytanii: Salisbury, Asquith, Macmillan i Heath. Liczba eks-członków Unii, którzy zostali ministrami jest trudna do ustalenia. Dość wspomnieć, że w aktualnym gabinecie brytyjskim co najmniej sześciu jego członków było kiedyś prezydentami Oxford Union. To tylko drobna ilustracja skali, na jaką debaty oksfordzkie po dziś dzień wpływają na anglosaską (i nie tylko) kulturę polityczną.
Poza cotygodniowymi debatami, które nadal pozostają najważniejszą dziedziną aktywności, Unia organizuje imprezy innego typu, spotkania ze specjalnymi gośćmi (w ostatnich latach byli to m.in. Matka Teresa z Kalkuty, Ronald Reagan, Desmond Tutu, Jaser Arafat), koncerty, bale, degustacje trunków itp. Dysponuje swoją własną biblioteką oraz barem i restauracją dla członków.
Członkostwo w Unii jest dożywotnie i otwarte dla każdego studenta, który zapłaci jednorazową składkę (obecnie sto trzy funty). Według szacunków do Oxford Union Society należy około osiemdziesięciu procent wszystkich studentów uniwersytetu w Oksfordzie,
Oxford Union nie jest jedyną organizacją tego typu. Jego odpowiednik i główny rywal, czyli Cambridge Union Society, narodził się jeszcze wcześniej, w roku 1815, założony przez grupę absolwentów słynnej szkoły średniej Eton College. Cambridge Union, podobnie jak unia w Oksfordzie, prędko wchłonęła istniejące wcześniej pomniejsze towarzystwa dyskusyjne. Rywalizacja między debatantami Oksfordu i Cambridge ma ponad stupięćdziesięcioletnią tradycję, a datuje się od pamiętnej romantyczno-literackiej debaty o przewadze Shelley’a (absolwenta Eton i Oksfordu) nad Byronem (absolwentem Harrow i Cambridge) w roku 1829. Publiczność oksfordzka, ponoć z grzeczności wobec przybyszów, uznała wyższość Byrona.
Poza wspomnianymi wyżej starymi uniwersytetami angielskimi, tradycja debatowania jest po dziś dzień szczególnie silna w uczelniach szkockich, przede wszystkim w Glasgow i Edynburgu, skąd również wywodzi się wielu znakomitych mówców. Do dziś Szkoci należą do faworytów organizowanych rokrocznie międzyuniwersyteckich ogólnobrytyjskich turniejów debatanckich.
Sieć klubów debatanckich wzorujących się w założeniach na Unii Oksfordzkiej pokrywa całą Wielką Brytanię. Zwyczaj debatowania rozpowszechniony jest też w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Australii, które – na bazie tradycji angielskich – wykształciły swój własny styl debat publicznych.
Debaty są przede wszystkim atrakcyjnym widowiskiem i nie dziwi, że zwolenników zdobywają również w innych krajach. Od kilku lat należy do nich również Polska. Program debat w szkołach średnich prowadzi Fundacja Batorego. Podobne inicjatywy wspiera Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej.
Klasyczny, “oksfordzki” styl debatowania zawitał jednak do Polski dopiero z inspiracji prof. Zbigniewa Pełczyńskiego, wieloletniego wykładowcy Uniwersytetu Oksfordzkiego, który wprowadził debaty do programu prowadzonej przez siebie Letniej Szkoły dla Młodych Liderów Społecznych i Politycznych. Po raz pierwszy debata taka w ramach zajęć Letniej Szkoły odbyła się w Dębem k. Warszawy w 1994 roku.
Obecnie powstają w Polsce uniwersyteckie, szkolne i lokalne kluby debatanckie. Jednym z pierwszych była Unia Debatancka Uniwersytetu Warszawskiego, mająca już na koncie kilka udanych debat publicznych na kontrowersyjne tematy.
Rosnąca popularność debat “oksfordzkich” w naszym kraju może tylko cieszyć. Z jednej strony przyczyniają się one do wykształcenia nowej generacji osób aktywnych umiejących sprawnie posługiwać się słowem, pełnią więc istotną funkcję edukacyjną. Z drugiej – dostarczają wielu emocji i znakomitej rozrywki.
PODSTAWOWE ZASADY PROCEDURY
Szczegóły procedury debat bywają dostosowywane do lokalnych zwyczajów panujących w danym klubie debatanckim. Są też jednak zasady żelazne, których zmieniać się nie powinno. W przeciwnym wypadku traci się moralne prawo powoływania na oksfordzki styl debat. Pokrótce naszkicujemy główne, standardowe zasady procedury debatanckiej.
Podział na dwie strony: za i przeciw dyskutowanej tezie, jest podstawą debaty. Jest on ilustrowany przestrzenną organizacją sali, w której ławy “propozycji” (strony proponującej tezę) i “opozycji” (strony przeciwnej) są zawsze ustawione naprzeciw siebie, na wzór parlamentu brytyjskiego. Inaczej niż w kontynentalnych izbach parlamentarnych, nie stosuje się tam półkolistego usytuowania ław poselskich.
Główni mówcy obu stron zasiadają w pierwszych rzędach, twarzą w twarz. Za nimi zajmują miejsca ci członkowie publiczności, którzy sympatyzują z jedną lub drugą stroną w dyskusji. Na ławach środkowych, ustawionych prostopadle do obu stron debatujących, siedzą ci, którzy jeszcze nie zdecydowali, którą stronę chcą poprzeć. W przeciwległym końcu sali, na podwyższeniu, zasiada Marszałek, przewodniczący debacie. Tradycja nakazuje, aby strona wypowiadająca się za tezą znajdowała się po prawej ręce Marszałka, strona przeciwna – po lewicy. Obok Marszałka, nieco bliżej debatujących, zasiada Sekretarz debaty.
Uczestnicy debaty (tzn. zarówno mówcy, jak i publiczność) mogą zmieniać miejsca i opuszczać salę tylko w przerwach między wystąpieniami. Poszanowanie tego dobrego zwyczaju jest jedynym sposobem zabezpieczenia przed rozgardiaszem i chaosem.
Debata ogniskuje się wokół jednozdaniowego hasła-tezy, np. “Ta izba uważa, że studia wyższe powinny być bezpłatne” (lista proponowanych przykładowych tematów zamieszczona jest w aneksie). Jedna strona ma nas przekonać do słuszności tak sformułowanej tezy, druga strona ma ją podważyć i obalić. W tym celu mówcy obu stron zabierają głos na przemian. Zależnie od zwyczajów danego klubu każdy z nich ma na to pięć do dziesięciu minut. Jako pierwszy występuje mówca broniący tezy. Potem do głosu dochodzi opozycja, następnie zaś przemawia kolejny zwolennik proponowanej “uchwały”. W ten sposób debata toczy się aż do wyczerpania listy chętnych do zabrania głosu albo do momentu przekroczenia limitu czasowego przeznaczonego na dyskusję. Debatę kończy mówca atakujący tezę.
Pierwszy mówca, otwierający debatę ze strony proponującej tezę, zwyczajowo przedstawia debatantów strony własnej i przeciwnej na wstępie swojego wystąpienia. Zdarza się często, że w debacie uczestniczą specjalnie zaproszeni goście, np. politycy, pisarze, aktorzy, którzy nie są członkami klubu. W ich przypadku przedstawieniu towarzyszy powitanie i podziękowanie za przybycie.
Po wystąpieniach głównych mówców (na ogół trzech lub czterech z każdej strony) do bezpośredniego udziału w dyskusji dopuszczeni są członkowie publiczności. Ich wystąpienia są krótsze (z reguły dwuminutowe), lecz sam fakt dopuszczenia do głosu widzów świadczy o demokratyzmie procedury debatanckiej. Osoba z sali, która pragnie zabrać głos, wstaje, by zwrócić na siebie uwagę Marszałka, który jako jedyny ma prawo głosu udzielić. Po udzieleniu głosu przez Marszałka osoba ta – zanim rozpocznie wystąpienie – ma obowiązek podać Sekretarzowi imię i nazwisko. Oczywiście, podobnie jak w przypadku głównych mówców, w części debaty poświęconej wystąpieniom widzów zwolennicy obu stron zabierają głos przemiennie.
Po debacie z udziałem sali zdarza się, że przychodzi czas na końcowe, podsumowujące wystąpienia głównych mówców. W Oxford Union jest to norma, ale nie wszystkie kluby debatanckie stosują to rozwiązanie.
Poza wystąpieniami mówców-ochotników publiczność ma możność wpływu na przebieg debaty za pomocą wtrąceń, które także są regulowane procedurą. W czasie każdego wystąpienia każdy słuchacz (a zatem zarówno członkowie publiczności, jak i główni mówcy) ma prawo zażądać głosu, wstając z miejsca, unosząc rękę i wykrzykując słowo “Pytanie” bądź “Informacja”. Patetyczne “rzymskie” gesty z kładzeniem ręki na głowie są od dawna nie stosowane w Oksfordzie i w polskich warunkach można je sobie spokojnie darować.
Mówca ma prawo odmówić wtrącenia, np. mówiąc “Nie, dziękuję”, wykonując znaczący gest (rzecz jasna w granicach kultury!), albo wręcz zignorować zgłaszającego chęć wtrącenia. Osoba taka ma wówczas obowiązek usiąść bez słowa. Wtrącenia bez zgody mówcy są ściśle zabronione, a Marszałek ma obowiązek reagować stanowczo w takich przypadkach.
Jeśli jednak mówca wyrazi zgodę na wtrącenie, urozmaica to i uatrakcyjnia debatę. Osoba wtrącająca może w ciągu paru sekund wypowiedzieć nie dłużej niż dwa-trzy zdania, ustosunkowując się do argumentu mówcy, kwestionując jego wnioski lub zadając mu pytanie. Do dobrego tonu należy przyjmowanie jak największej ilości wtrąceń, które zmuszają mówcę do bieżącego reagowania na uwagi sali.
Ukoronowaniem debaty jest moment głosowania. Publiczność decyduje wtedy, czyje argumenty okazały się bardziej przekonujące i czy tytułowa teza została obroniona. W Oxford Union uczestnicy debaty głosują wychodząc przez podwójne drzwi na “tak” i na “nie”. Głosy liczone są przez stojących w drzwiach sekretarzy. Głosowanie to odbywa się już po opuszczeniu sali przez głównych mówców. Jego wyniki stają się znane dopiero następnego dnia, gdyż debaty kończą się późnym wieczorem. W przypadku debat mniej ważnych, treningowych, stosuje się niekiedy inną, nader uproszczoną metodę: Marszałek prosi osoby popierające tezę o wykrzyczenie tego na dany znak. Taka sama prośba jest potem kierowana do przeciwników tezy. Zwycięża ta strona, która zdoła wykrzesać z siebie więcej hałasu. Głosowanie można też przeprowadzić przez tradycyjne podniesienie rąk, albo przez przeliczenie osób siedzących na ławach propozycji i opozycji – po uprzednim umożliwieniu zmiany miejsca tym, którzy zmienili zdanie w trakcie debaty.
Idealnie byłoby, gdyby publiczność głosowała kierując się wyłącznie sprawnością oratorską stron, pozostawiając poza izbą debat własne poglądy co do prawdziwości postawionej tezy. Niestety, nie jest to możliwe, zaś apele o chłodny obiektywizm nie tylko psują nastrój emocji, ale są też z góry skazane na niepowodzenie. Aby zmierzyć więc rzeczywistą siłę przekonywania mówców obu stron warto przeprowadzać dwa głosowania: przed i po debacie. Strona, która przegrała w ostatecznym głosowaniu broniąc trudnej tezy, może niekiedy mieć satysfakcję z tego, że udało jej się chociaż zmniejszyć rozmiary porażki, a zatem odnieść sukces debatancki. Podwójne głosowanie przeprowadza się w niektórych renomowanych klubach debatanckich m.in. w Eton College Debating Society.
Nad sprawnym przebiegiem debaty czuwa Marszałek, którym powinna być osoba umiejąca wzbudzać respekt dla swoich decyzji. Każde przemówienie zaczyna się od słów “Panie Marszałku” (albo “Pani Marszałek”). Jako gospodarz obwieszcza on początek i koniec debaty, zarządza głosowanie. Ma obowiązek podziękować za wystąpienie każdemu uczestnikowi dyskusji. Marszałek jako jedyny ma prawo udzielać głosu (poza wtrąceniami), zapowiada poszczególnych debatantów, ma też prawo odebrać głos każdemu mówcy lub wtrącającemu, np. z powodu przekroczenia limitu czasowego albo rażącego naruszenia norm kultury dyskusji. Na nim też spoczywa obowiązek czuwania nad spokojem w izbie. W szczególnych przypadkach Marszałek może wyprosić z sali osobę łamiącą zasady debaty.
Sekretarz pełni funkcję pomocnika Marszałka. Przed rozpoczęciem debaty odczytuje on protokół poprzedniego posiedzenia. W trakcie przemówień informuje mówców o czasie, jaki pozostał im do końca wystąpienia (np. kładąc na pulpicie kartki z zapisaną liczbą minut). Do obowiązków Sekretarza należy też nalewanie wody do szklanki mówcy w czasie wystąpienia. Sekretarz debaty to funkcja idealna dla osoby, która lubi być w centrum wydarzeń nie wysilając się przy tym zbytnio.
Marszałek i Sekretarz mają obowiązek zachowania ścisłej bezstronności.
JAK DEBATOWAĆ
Jest rzeczą nieuniknioną i oczywistą, że każdy mówca ma własny, indywidualny i niepowtarzalny styl debatowania. W tym m.in. tkwi atrakcyjność debat publicznych jako widowiska: obserwować można starcie różnych stylów dyskusji, sposobów argumentacji oraz temperamentów. Nie należy się wstydzić swojego stylu, można jednak poprawić te cechy, które szwankują, oraz dodatkowo udoskonalić te predyspozycje, które wzmacniają nasz odbiór w oczach publiczności.
Nie ma to nic wspólnego ze sztucznością. Wręcz przeciwnie, chodzi o to, by mankamenty techniczne nie zakłócały przekazu, by maksymalnie wykorzystać kanał komunikacji między mówcą a widownią. Jeżeli jesteśmy przekonani o słuszności popieranej przez nas tezy, to zależeć nam powinno na przekonaniu do niej publiczności. Dbając o szczegóły formy, umożliwiamy przekaz treści. Jeśli tego nie zrobimy, ryzykujemy, że uwaga słuchaczy skupi się na naszych wadach i potknięciach zamiast na przesłaniu naszego wystąpienia.
Pamiętajmy; ważne jest to, CO się mówi, ale co najmniej równie ważne jest JAK się to mówi.
UBIÓR
Nie szata zdobi człowieka, a jednak ubiór może się okazać ważny. W Oksfordzie Marszałek debaty do dziś przybywa na posiedzenia izby we fraku, a nieodzownym elementem stroju głównych mówców są czarne muchy. W realiach kontynentalnych frak i mucha to zapewne zbytnia ekstrawagancja. Chodzi o to, by strój robił korzystne wrażenie, lecz nie odwracał uwagi od tego, co mamy do powiedzenia. Marynarka i krawat jest w naszych warunkach najodpowiedniejszym ubiorem debatanta (uwaga – dobrze jest poprawić krawat przed powstaniem z miejsca w celu wygłoszenia mowy). W przypadku kobiet ekwiwalentem jest elegancka, ale najlepiej nie wyzywająca suknia.
Kwestia prezencji jest trudna do przecenienia w sytuacjach takich jak udział w debacie publicznej. Według psychologów pierwsze wrażenie, uformowane w ciągu piętnastu sekund rozpoczynających wystąpienie, prawie zawsze ma decydujący wpływ na ocenę mówcy przez odbiorców.
NOTATKI
Źle widziane jest odczytywanie przemówienia z kartki. Traci się przez to element kontaktu z odbiorcą, podstawowy składnik każdej debaty publicznej. Dopuszczalne jest odczytywanie z notatek wyłącznie cytatów lub danych statystycznych. Z drugiej strony, wystąpienie nie powinno być całkowicie improwizowane, gdyż może sprawiać wrażenie chaotycznego.
Najlepszym wyjściem jest przygotowanie kilku zasadniczych punktów wystąpienia, które mają stanowić oś całej wypowiedzi. Następnie należy “obudować” je danymi, przykładami, itp. dbając o to, by nie zaćmiły one głównej myśli zawartej w wystąpieniu. Forma notatek zależy od indywidualnych preferencji. Bodaj najwygodniejszą metodą jest zapisanie jedno- lub dwuwyrazowych haseł na osobnych kawałkach kartonu (zwykłe kartki łatwiej się gubią). Należy jednak pamiętać o właściwej kolejności. Pomyłka w toku wypowiedzi należy do przykrych doświadczeń – jest to jeden z najczęściej popełnianych błędów.
ARGUMENTY
Struktura wypowiedzi przypomina nieco szkolną rozprawkę. Na wstępie zapowiadamy, co chcemy powiedzieć, potem TO mówimy, a w podsumowaniu przypominamy, co powiedzieliśmy. Wstęp i konkluzja są najistotniejszymi fragmentami wystąpienia, gdyż w decydujący sposób wpływają na jego ocenę przez publiczność. Efektowne zakończenie jest ważne, gdyż “przemówienie jest jak romans: każdy głupiec może zacząć, ale zakończenie go wymaga prawdziwej biegłości” (tę złotą myśl wypowiedział lord Mancroft).
Ważne jest, aby słuchacz podążał za biegiem myślenia mówcy, a poszczególne argumenty łączyły się w logiczną całość.
Częstym błędem, popełnianym zwłaszcza przez młodych prawników występujących w debatach, jest kazuistyka. Wywód zbyt skomplikowany, skupiający się na drobiazgowej analizie logicznej tezy, lub posługujący się nieistotnymi, oderwanymi od życia przykładami szwankuje pod względem siły przekonywania. Maniera odpowiednia być może na sali sądowej mogą okazać się niewłaściwa w izbie debatanckiej.
Przy ilustrowaniu argumentów przykładami najbardziej cenione są i w Polsce, i w Anglii analogie historyczne, które przemawiają do wiedzy wspólnej słuchaczom. Najlepiej do tego celu służą zwykle dzieje ojczyste, zwłaszcza nowożytne (lecz najnowsze już nie), np. wiek dziewiętnasty. Są one z reguły najlepiej znane, a zatem przykłady z ich przywołaniem są najbardziej przekonujące. Lepiej jednak nie ryzykować tego typu argumentu, jeśli nie jesteśmy pewni jego trafności. Narażamy się bowiem na miażdżące sprostowanie ze strony przeciwnej, która może okazać się lepiej zorientowana w danym fragmencie dziejów,
Za wszelką cenę pozbyć się trzeba zacietrzewienia. Widzowie nigdy nie lubią fanatyzmu i skrajności. Uważajmy, by nie dać się zwieść na manowce z głównego tematu dyskusji, przede wszystkim odpowiadając na wtrącenia. Piszący te słowa był świadkiem standardowej debaty o wotum nieufności dla rządu w klubie debatanckim Eton College. Główny mówca strony antyrządowej popełnił katastrofalny błąd, wdając się w niezwiązaną z tematem wymianę zdań nt. reżimu Fidela Castro na Kubie (którego okazał się sympatykiem), co kosztowało go przegraną w głosowaniu i to mimo ogromnej niepopularności rządu Majora wśród słuchaczy.
Najważniejszym składnikiem przygotowania do debaty jest rozpoznanie składu i preferencji publiczności oraz taki dobór argumentów i stylu ich przedstawienia, aby okazały się one zrozumiałe, ciekawe i przekonujące.
Jak stwierdza jeden z najsłynniejszych debatantów świata, Gerry Spence, nie trzeba wstydzić się emocji. Przeciwnie – widoczne zaangażowanie emocjonalne stron w debatach na poważne tematy wzmacnia siłę argumentów i dramaturgię spektaklu. Wystąpienie tylko wtedy może być skuteczne, jeśli mówcy uda się przekonać słuchaczy do swojej wiarygodności i szczerości. Odwołanie się do uczuć i doświadczeń widowni służy zbudowaniu mocnego mostu porozumienia między debatantem a jego słuchaczami.
Pamiętać należy, że debata bliższa jest widowisku teatralnemu niż seminarium naukowemu. Chodzi w niej przede wszystkim o skupienie uwagi słuchacza i zainteresowanie go, zaś znużenie publiczności jest najgorszym z możliwych efektów przemówienia w debacie. Z tego też względu za wszelką cenę unikać trzeba przeładowania wypowiedzi statystyką czy trudnym do zrozumienia naukowym żargonem. Nie oznacza to, że język wystąpienia ma być prymitywny. Wręcz przeciwnie – słuchacze docenią wartość elokwentnego przemówienia wygłoszonego czystą polszczyzną, jeżeli tylko zadbamy o jasne wyłożenie argumentów.
GŁOS
Ważne jest, aby być dobrze słyszalnym. Pamiętać przecież trzeba o tych, którzy siedzą w drugim końcu sali. Debatancka maksyma głosi, że lepiej mówi ć za głośno niż za cicho. Oczywiście należy też kontrolować swój głos. Zbyt głośny krzyk może być po prostu denerwujący dla słuchaczy, zwłaszcza tych siedzących najbliżej.
Z podobnych przyczyn, czyli ze względu na słyszalność, nie powinno się mówić zbyt szybko – słowa zlewają się wówczas w jeden ciąg dźwięków. Warto też zwracać uwagę na właściwą artykulację, tj. wyraźne wymawianie poszczególnych wyrazów, jednak bez popadania w sztucznie brzmiącą hiperpoprawność. Istotna jest właściwa dykcja. Im większa sala, w której odbywa się debata, tym dobitniej, głośniej i wyraźniej należy przemawiać.
Spokojne i wyraźne wypowiadanie zdań sprawia bardzo pożądane wrażenie pewności siebie oraz wiary w słuszność swoich słów. Argumenty przedstawione spokojnie są też łatwiej przyswajalne dla słuchaczy, którzy dzięki temu mogą nadążyć za myślą mówcy. Zbyt szybkie tempo może najzwyczajniej zmęczyć widownię.
Istotne stwierdzenia należy wyraźnie akcentować. Szczególnie ważne słowa, a nawet całe zdania, warto niekiedy powtórzyć.
Aby dodatkowo ułatwić odbiorcy przyswojenie argumentów, dobrze jest korzystać z odpowiedniej do treści modulacji głosu. Innym tonem podkreślamy oburzenie, innym podziw, jeszcze innym – kpinę. Warto o tym pamiętać, w przeciwnym razie narażamy się na niezrozumienie przez słuchaczy.
Szczególnie ważne jest umiejętne stosowanie pauz. Klasycy retoryki odróżniają ich dwa rodzaje: pauzę logiczną i pauzę dramatyczną. Pauza logiczna (odpowiadająca znakowi interpunkcyjnemu w słowie pisanym) umożliwić ma słuchaczowi orientację w logice struktury gramatycznej wypowiadanego zdania. Pauza dramatyczna – zawieszenie głosu – ma za zadanie skupić uwagę widowni i wzmocnić efekt wypowiadanych słów. Jest to szczególnie skuteczna broń doświadczonego debatanta. Trzeba tu pamiętać o umiarze. Np. zbyt długa pauza może zostać zinterpretowana w sposób diametralnie różny od zamierzonego: publiczność może dojść do wniosku, że mówca stracił wątek…
RUCH
Kolejnym sposobem uwyraźnienia prezentowanych treści tak, aby odbiorca nie miał trudności z ich zrozumieniem, jest umiejętne wykorzystanie mimiki i gestykulacji. Za ich pomocą podkreślamy odpowiednie elementy wypowiedzi, wzmacniamy wymowę wypowiadanych słów. Tu także wyróżnić można dwa typy: gesty informacyjno-objaśniające oraz gesty emocjonalne. Jedne i drugie są jak najbardziej na miejscu, choć należy wystrzegać się ich nadużywania. Ważne jest, aby zsynchronizować mimikę i gestykulację z innymi elementami wystąpienia, np. akcentowaniem ważnych słów. Nadmierna gestykulacja, nie wsparta stosowną intonacją, robi wrażenie sztucznej.
Umiarkowane, lecz sprawne posługiwanie się gestami rozwiązuje często spotykany “problem rąk”. Nie jest wskazane trzymanie ich za sobą, ani przed sobą. Wydaje się to nienaturalne i świadczy na ogół o skrępowaniu, co jest natychmiast wychwytywane przez widownię. Trzymanie rąk w kieszeni także nie jest zalecane. W kulturze polskiej może być wręcz uznane za obraźliwe wobec słuchaczy (vide – incydent w Sejmie l kadencji z udziałem J.M. Rokity, który został oskarżony o brak szacunku dla pozostałych reprezentantów narodu tylko dlatego, że w ich obecności trzymał rękę w kieszeni).
Ogólnie należy dbać, aby postawa mówcy nie była, ani zbyt sztywna na wzór wojskowy (co wprowadza nerwową atmosferę), ani zbyt niedbała (co oznacza lekceważenie publiczności i adwersarzy – niedopuszczalny błąd). Ważne jest by sprawiać wrażenie osoby zrelaksowanej i pewnej siebie, ale świadomej znaczenia debaty.
Nie trzeba stać w miejscu jak kołek, ale niedozwolone jest zbytnie oddalanie się od pulpitu, zwłaszcza prowokacyjne podchodzenie do ław adwersarzy. W parlamencie brytyjskim obowiązuje bardzo roztropna zasada nieprzekraczania dystansu równego długości skrzyżowanych szpad.
KULTURA DEBATY
W toku wystąpienia najlepiej jest podkreślać kontakt ze słuchaczami przez kilkakrotne bezpośrednie zwrócenie się do Marszałka (“a zatem, Panie Marszałku, widzimy, że…”), do strony przeciwnej (“nie macie Państwo racji, mówiąc, iż…”) i do publiczności (“Szanowni Państwo, zwróćcie uwagę na fakt, że…”). Za pomocą takich zabiegów zaznaczamy, że bierzemy udział w debacie, czyli wymianie poglądów, a nie tylko informujemy o swoim stanowisku. Podkreślamy przez to, że zależy nam na opinii słuchaczy.
Kurtuazja jest bardzo istotną częścią składową dobrej debaty. Należy wystrzegać się sformułowań powszechnie uznawanych za obraźliwe. Tracąc cierpliwość, np. uciekając się do inwektyw osobistych, obnażamy słabość swoich argumentów. Lepiej jest sprawiać wrażenie osoby pewnej zwycięstwa na podstawie siły perswazji.
Szacunek obowiązuje zwłaszcza wobec tzw. gości Marszałka, tzn. starszych wiekiem mówców, zaproszonych na konkretną debatę. Podczas jednej z niedawnych debat w Oksfordzie Prezydent Unii (Marszałek) publicznie udzielił ostrej reprymendy studentowi, który wobec goszczącego na debacie członka izby wyższej brytyjskiego parlamentu ostentacyjnie użył zwrotu “Mr” zamiast “Lord” przed nazwiskiem. W pamiętnikach członków Oxford Union z lat 1930. powtarza się relacja z debaty, podczas której student zabierający głos po przemówieniu ówczesnego ministra spraw wewnętrznych powiedział: “Słyszałem w życiu wiele mów pogrzebowych, ale dziś po raz pierwszy bytem świadkiem mowy wygłoszonej przez samego trupa”. Nie trzeba dodawać, że ta figura retoryczna nie została dobrze przyjęta przez gościa debaty, choć niewątpliwie przysporzyła owemu studentowi rozgłosu.
W warunkach polskich standardową formą zwracania się do przeciwnika jest “Pan/Pani” albo “Szanowny Pan/Szanowna Pani”, w odniesieniu do gości “Pan Minister”, “Pan Poseł”, itd. Formy takie jak “Czcigodny” zarezerwujmy na okazję, kiedy świadomie wzbudzić chcemy wesołość na sali,
Humor jest bardzo ważnym aspektem debat publicznych. Umiejętne posłużenie się dowcipem już na początku wystąpienia zdobywa sympatię słuchaczy. Kanał komunikacji staje się natychmiast bardziej otwarty, a i publiczność bardziej przychylna wobec mówcy, który na wstępie potrafi wykorzystać swój talent komiczny.
Nie należy jednak silić się na dowcip, jeśli temat jest zbyt poważny, albo nie jesteśmy pewni, czy ten akurat rodzaj humoru zostanie dobrze odebrany przez publiczność, Trzeba pamiętać o tym, iż pewne kategorie żartów mogą zostać uznane za obraźliwe, np. przez damską część widowni, która automatycznie obróci się przeciw argumentom tak niezręcznego mówcy. Unikać też należy dowcipów starych i powszechnie znanych, bo ryzykuje się przypięcie przez publiczność łatki nudziarza. O ile nie jest się wytrawnym mówcą, nie warto też ryzykować cytowania w przemówieniu zbyt długich żartów, które nie będą w stanie utrzymać widowni w napięciu w oczekiwaniu pointy.
DRUŻYNA
Debata nie ogranicza się do poszczególnych wystąpień, jest raczej grą zespołową. Dlatego ważne jest ustalenie wspólnej strategii i możliwie skrupulatne rozdzielenie ról między mówców danej strony. Każdy z nich powinien dorzucać nowe argumenty za lub przeciw tezie, jednocześnie trzymając się wspólnej linii argumentacji i podkreślając spójność logiczną argumentów swojej strony. Dobrze jest też przewidzieć prawdopodobną strategię strony przeciwnej i przygotować kontrargumenty wobec przewidywanych stwierdzeń.
Niestety, szczegółowe przygotowanie tego typu nie zawsze jest możliwe, zwłaszcza jeśli w debacie uczestniczą goście, którzy nie mieli czasu na drobiazgowe dyskusje przygotowawcze ze współuczestnikami debaty. Warto jednak zawsze starać się o choć minimalną koordynację wypowiedzi po jednej stronie, a przynajmniej unikać wypowiadania stwierdzeń znacznie kłócących się z wcześniejszymi argumentami swojej strony. Nie oznacza to podchodzenia do tematu pod nieco innym kątem przez każdego z mówców: jest to raczej zaletą niż słabością drużyny. Chodzi raczej o uniknięcie rażących sprzeczności lub nadmiernych powtórzeń.
Do żelaznych zasad debatowania w zespole niezależnie od tezy należy ogólny podział ról według kolejności wystąpień.
Pierwszy mówca przedstawia interpretację tezy, definiując jej części składowe, tym samym próbując wyznaczyć “pole gry”, określić siatkę pojęciową, według której będzie toczyć się debata. Sygnalizuje on również główne wątki, na które pragnie zwrócić uwagę strona przez niego reprezentowana.
Charakterystyczne dla wielu debat jest też szczególnie żartobliwe ujęcie tematu przez pierwszego mówcę, który w ten sposób pragnie zaskarbić przychylność publiczności dla całej strony. Rzecz jasna nie jest to chwyt możliwy do zastosowania w każdej dyskusji.
Następni debatanci przedstawiają przygotowane wcześniej argumenty składające się na ogólną linię argumentacji ustaloną zawczasu. W miarę trwania debaty stopniowo wprowadzane są elementy polemiczne – kolejni mówcy powinni krytycznie nawiązywać do wypowiedzi reprezentantów drugiej strony.
Ostatnia osoba ma za zadanie podsumować argumenty przeciwników wskazując na ich główne słabości. Powinna też przypomnieć argumenty użyte przez własną stronę, sugerując słuchaczom poparcie jej w głosowaniu, które odbywa się bezpośrednio po debacie.
TREMA
Udział w debacie może być równie tremujący jak każde inne wystąpienie publiczne, zwłaszcza dla początkującego. Nie trzeba się tym przejmować; trema działa często mobilizująco i w efekcie okazuje się czynnikiem nader pozytywnym. Zupełny brak tremy może za to być powodem do niepokoju: nie powinniśmy być zbyt zadufani w sobie, gdyż publiczność natychmiast to wychwyci.
Nie warto walczyć z tremą za pomocą alkoholu, zwłaszcza wysokoprocentowego. Byli już tacy, co próbowali. Możemy być spokojni, że w ogromnej większości przypadków początkowe nastawienie słuchaczy jest przychylne. Zadaniem mówcy jest wykorzystacie szansę. Dlatego tak ważny jest początek: pierwsze wrażenie w ciągu piętnastu sekund rozpoczynających wystąpienie.
Jeśli jesteśmy dobrze przygotowani do debaty, dodawać otuchy powinna nam świadomość, że wiemy, co i jak mówić oraz to, że bronimy słusznej sprawy.
TRENING
Jak powiedział Ralph W. Emerson, “wszyscy wielcy mówcy zaczynali jako źli mówcy”. Nie należy więc zrażać się ewentualnymi niepowodzeniami przy okazji pierwszych prób debatanckich, lecz podchodzić do nich z przymrużeniem oka. Obserwacja debat oraz bezpośredni udział są najlepszymi metodami poprawienia umiejętności debatowania.
Niezależnie od tego można próbować doskonalić się indywidualnie i w mniejszych grupach. Tzw. mini-debaty polegają na dyskusji przypominającej prawdziwą debatę, tyle że bez publiczności. Częsta zamiana stron umożliwia wejście w rolę przeciwnika. Ta znakomita metoda pozwala na nabranie praktyki debatanckiej bez stresu związanego z dużą salą i dziesiątkami krytycznych słuchaczy.
Innym rodzajem treningu są warsztaty debatanckie nie mające charakteru debaty. Metody ich przeprowadzania w Oksfordzie zostały utrwalone na filmie “The Art of Persuasion” zrealizowanym na potrzeby Stowarzyszenia Szkoła Liderów. Przykład: prowadzący warsztat rzuca dowolny temat, uczestnik warsztatu ma go natychmiast podchwycić i rozwinąć. Każdy uczestnik kilkunastoosobowej grupy zabiera głos na pięć sekund. Osoba siedząca obok musi kontynuować myśl poprzednika albo – w innym wariancie – z nią polemizować. Zabawa ta, przypominająca głuchy telefon, znakomicie doskonali konieczny w debatowaniu refleks, przydatny zwłaszcza przy wtrąceniach.
Najprostszą wreszcie metodą treningową jest zalecane od stuleci przez klasyków retoryki głośne czytanie tekstu. Ma ono kształcić wymowę, oddech, akcent, stosowanie pauz logicznych i dramatycznych. Jej zaletą jest możliwość ćwiczenia indywidualnego.
Zarówno przy grupowym jak i przy samodzielnym treningu nieocenioną pomoc stanowi sprzęt video i audio. Jego stosowanie pozwala na analizę wybranych detali i wychwycenie własnych niedoskonałości, co z kolei umożliwia ich korektę.
Na użytek szczególnie zapalonych młodych adeptów debatowania przypomnieć można zabiegi stosowane przez Demostenesa: przemawianie z kamykami w ustach dla ćwiczenia mięśni twarzy oraz przekrzykiwanie morskich fal w czasie sztormu dla wyrobienia siły głosu.
Powodzenia,
Rafał Pankowski
ANEKS
PROPOZYCJE TEMATÓW DO DEBAT
A – tematy dotyczące spraw polskich
B – tematy uniwersalne
C – tematy żartobliwe-treningowe
W nawiasach podano przykładowe nazwy organizacji, do których organizatorzy debaty zwrócić się mogą z prośbą o materiały informacyjne, oraz za pośrednictwem których skontaktować się mogą z osobami zainteresowanymi danym tematem, np. w celu zaproszenia do uczestnictwa w dyskusji.
Ta izba uważa, że…
A)
1. Szczególna rola Kościoła katolickiego w życiu publicznym Polski powinna być uznana przez prawo (Akcja Katolicka, Stowarzyszenie “Neutrum”).
2. Lepsze jest bezrobocie niż budowa autostrad (Polski Klub Ekologiczny, Klub “Gaja”, Polski Związek Motorowy).
3. Szkolnictwo wyższe powinno być bezpłatne (Parlament Studentów RP, Związek Nauczycielstwa Polskiego).
4. Przymusowa służba wojskowa jest współczesną formą niewolnictwa (Stowarzyszenie “Objector”, Liga Obrony Kraju).
5. Wstępując do Unii Europejskiej Polska może utracić niepodległość (Ruch Europejski, partie polityczne).
6. Powszechne wybory prezydenckie są błędem Konstytucji RP (partie polityczne).
7. Priorytetem polskiej polityki zagranicznej powinno być wspieranie polskości w sąsiednich krajach (Stowarzyszenie “Wspólnota Polska”, Towarzystwo “Pomost”, Federacja Organizacji Kresowych).
8. Wpływy związków zawodowych powinny zostać ograniczone (NSZZ “Solidarność” i inne związki, Konfederacja Pracodawców).
9. Obecny rząd źle służy Polsce i powinien ustąpić (partie polityczne).
B)
1. Sprawiedliwość społeczna jest pojęciem zbędnym w gospodarce rynkowej (jak w A8).
2. Niektóre narkotyki powinny być dopuszczone do legalnej sprzedaży (Stowarzyszenie “Młodzi Demokraci”, “MONAR”).
3. ONZ zawiodła nadzieje na trwały pokój w świecie i powinna być zastąpiona przez nową organizację międzynarodową (Stowarzyszenie Przyjaciół ONZ, Komitet Polska-Czeczenia).
4. Polowania to barbarzyństwo (Klub “Gaja”, Front Wyzwolenia Zwierząt, Polski Związek Łowiecki).
5. Niektóre czasopisma powinny być kontrolowane (Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Polska Federacja Ruchów Obrony Życia).
6. Dobro wspólne jest ważniejsze niż prawa jednostki (partie polityczne).
7. Demokracja bezpośrednia jest najlepszą formą demokracji (jw.).
8. Własność prywatna to warunek sukcesu gospodarczego (jw.).
9. Tyrania jest lepsza od anarchii.
C)
1. Pieniądze szczęścia nie dają (Business Centre CIub, Komuna Otwock).
2. Lepiej być trzeźwym niż pijanym.
3. Kłamstwo leży w naturze zawodu polityka.
4. Kolumb posunął się za daleko.
RAFAŁ PANKOWSKI