Gdzie jest Nemo?

Dziś recenzja nieco innej filmowej koncepcji wizualnej, a mianowicie bajki dla… No powiedzmy dorosłych. Przedstawiam przesympatyczny filmik sławetnego studia Pixar (m.in. TOY STORY), której marka jest tak solidna jak Mercedes – synonim najwyższej jakości w swojej branży. Film animowany „Gdzie jest Nemo”, dostępny już na dvd i video.„Nemo” jest zabawną rybią epopeję którą charakteryzują niesamowite efekty wizualne, postacie mają wdzięk i charakter a podwodny świat wygląda „nieziemsko”.

Historia przedstawia się następująco: wielką Rafę Koralową zamieszkują kolorowe rybki zwane błazenkami. Jedną z nich o imieniu Marlin spotyka tragedia. Drapieżna ryba pożera bowiem jego żonę Coral oraz prawie wszystkie jajeczka ikry, z których lada dzień wykluć się miały młode błazenki. Mały Nemo, jedyny ocalały synek Marlina, staje się sensem jego życia. Gdy jednak nadopiekuńczy ojciec postanawia wysyłać go do szkoły, zdarza się kolejne nieszczęście. Mały błazenek zostaje wyłowiony z oceanu przez nurka i trafia do akwarium w gabinecie dentystycznym w Sydney.

Marlin, choć cierpi na lęk przed otwartym oceanem, wyrusza synkowi na ratunek. Towarzyszy mu neurotyczna rybka Dory która ma problemy z pamięcią. Od determinacji tych dwojga zależy, czy Nemo uniknie marnego losu eksponatu akwarystycznego. Odysei obu bohaterów dodają smaczku liczne odniesienia do morskich filmów (m.in. „Szczęk”).

Można się doskonale ubawić przy oglądaniu rybiej epopei, bowiem Pixar daje widzom inteligentną, zabawną i świetnie opowiedzianą historię, która nie jest ani infantylna ani za bardzo wydumana.

Obsada dubbingowa polskiej wersji też znamienita: Krzysztof Globisz, Joanna Trzepiecińska, Olaf Lubaszenko, Paweł Wawrzecki, w wersji angielskiej m.in. Willem Dafoe i Geoffrey Rush.

Polecam „Nemo” na deszczowe lipcowe i nie tylko wieczory…