Drogi kinomaniaku, jesteś w o tyle dobrej sytuacji, że ty czytasz mój tekst a ja nie widzę Ciebie… jest to analogiczna sytuacja jak z kinem. Pojawia się kwestia filmu ambitnego i kasowego… Czasem występuje symbioza, czasem sprawy te się zacierają, a sam film ląduje w śmietniku świadomości.
Ja spróbuję popełnić taki tekst, za który mnie nie zlińczujesz – wręcz wrócisz tu, by przeczytać moje kolejne karkołomne wywódy. Miłej lektury.Film jak film, tak myśląc idziesz do kina po bilet. Zwracasz uwagę na Adama Sandlera i Jacka Nicholsona. Twój wzrok przyciągają ich zwrócone ku sobie twarze, wyzywający zwrok, wyeksponowane uzębienie… O tak! Ten film traktować będzie o złości – tak myślisz pokierowany tytułem.
Nie mylisz się drogi widzu! Teraz troszkę tła. Sandler to gwiazda wyhodowana na filmach typu „holywoodzka komedia”, czyli miszmasz barowego humoru, niedyskretnej mimiki i ulicznego bodylanguage (sorry – po polsku „kocie ruchy” 🙂 Wielu z Nas już dawno zaszufladkowało go w grupie filmów typu, show ulubieńca publiczności MTV. Mamy tu jednak „ALE”!
Ów aktor, zajmuje wysokie 35 miejsce w rankingu „Premiere”, zarabia po 25 milionów „zielonych” a filmy, w których występuje przynoszą po 100 mln. Jest tu małe „halo”! Ten gość robi coraz bardziej ambitne filmy! „Supertata”? „Lewy sercowy”? Na szczęście dla wakacji, wg. mnie, wrócił do swej kolebki… I oto „Dwóch gniewnych ludzi”! Brawo!
Jak można się spodziewać mamy tu gości z tupetem (wszakże główni aktorzy przyjmują taką maskę, ale i w „realu” są tacy!). W filmie poznajemy „chłopczyka”, któremu wszyscy w kasze dmuchają, koledzy ze szkoły ściągają majtasy a i dziewczynę boji się pocałować!
I tu pojawia się „Jacek” Nicholson, który to stosując iście niekonwencjonalne metody, próbuje (czy skutecznie – zapraszam do kina) przedstawić poprawną formę życia… Sceny edukacji są zabawne, ja człowiek spokojny pokładałem się ze śmiechu, turlałem się wewnątrz (wygodnego kinoplexowego) fotela. Gagi są „prima sort”… zapraszam…
A dla nudziaży: szef „Wielkiego Jabłka” Giuliani, Bobby Knight, Roger Klemens… i inni…
…dorzućcie kasy do kieszeni Adama, wszakże on dostaje procent także od zysków filmu 🙂 Polecam.