WSZYSTKO ALBO NIC – ZAPRASZAMY DO KINA

Wszystko albo nic – jeden z faworytów festiwalu w Cannes 2002 – to najnowsze dzieło Mike’a Leigh, twórcy Nagich Sekretów i kłamstw nagrodzonych Złotą Palmą w Cannes w 1996 roku.
Film, będący dojrzałą i szczerą opowieścią o miłości, mówi o potrzebie prawdziwego uczucia, porozumienia we współczesnym świecie pośpiechu i zgiełku. Leigh sugeruje, że warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić się, co jest naprawdę dla każdego z nas najważniejsze.Wszystko albo nic to wzruszający i przenikliwy portret współczesnej rodziny, której członkowie, dotknięci rutyną, zmęczeniem i ustawicznym brakiem czasu, z czasem oddalili się od siebie. To film o pułapkach codziennego życia, tęsknocie za spełnieniem, a zarazem o małych gestach i decyzjach, które nas przybliżają lub oddalają do tego, co w życiu najistotniejsze.

Mike Leigh w mistrzowski sposób ukazuje, jak łatwo zagubić się w życiu, ale jednocześnie także, że można się w nim nawzajem odnaleźć. Reżyser mówi o tym, jak cienka granica dzieli poczucie, że ma się wszystko… albo nic.

Rozmowa z reżyserem
Twoje filmy opierają się na improwizacji. Jak powstawał film Wszystko albo nic?

Tego rodzaju filmy powstają w oparciu o bardzo długi okres prób. W przypadku Wszystko albo nic ćwiczyliśmy przez sześć miesięcy zanim rozpoczęliśmy zdjęcia.

Czy aktorzy opierali swe postacie na prawdziwych ludziach?

Powieściopisarze wymyślają swych bohaterów w oparciu o osoby, które poznali i przeżycia, których doświadczyli. My robimy dokładnie to samo. Tworzymy fikcyjny świat. Wymyślamy historie i bohaterów. Na tym polega nasza praca. To dzięki nam, ci bohaterowie przychodzą na świat, wchodzą w związki z innymi ludźmi. Niezwykle ważne jest to, by te postaci były trójwymiarowe, wiarygodne dla widzów. Oczywiście rzeczywistość, którą tworzymy w naszych głowach, obraz świata i żyjących w nim bohaterów jest dużo bardziej złożony niż to, co widzowie oglądają w filmie. Obraz przedstawiany na ekranie działa na widzów dlatego, że gdzieś pod jego powierzchnią kryje się bogactwo i ogrom naszych wcześniejszych przemyśleń. Można to porównać do góry lodowej. Choć widzowie czasami oglądają tylko jej czubek wystający z wody, są świadomi istnienia góry lodowej w morskich głębinach.

W jaki sposób przekształcasz improwizacje aktorów na scenariusz?

Ponieważ aktorzy przez tak długi czas pracują nad swoimi bohaterami, potrafią się doskonale wczuć w ich emocje i improwizować przez godzinę czy dwie bez przerwy. To oczywiście nie daje mi jeszcze gotowej sceny. Zaledwie ją sugeruje. Moim zadaniem jest wyciśnięcie z tego kilku minut, nie tracąc przy tym niczego z treści. Dodaję też nowe elementy, montuję w odpowiedni sposób tak, aby uwypuklić to, na czym mi zależy.

Czy twój film ma polityczne przesłanie?

Za wszelką cenę chcę uniknąć sytuacji, by widz wychodzący z kina po moim filmie mógł powiedzieć, jakie dokładnie jest jego przesłanie. Nie obchodzi mnie robienie filmów o jasnym i prostym przesłaniu, mówienie widzom wprost, co mają myśleć. Chciałbym raczej, by moje filmy prowokowały widzów do zastanowienia się nad tym, jak żyją.

Czy zakończenie filmu jest otwarte?

Wydarzenia w filmie mają swoją kulminację i zakończenie. Zawsze jednak bardzo mi zależy na tym, by po wyjściu z kina widzowie mieli o czym myśleć. Chcę, żeby zastanawiali się, jak dalej potoczą się losy bohaterów. Filmy, o których zapominamy zaraz po seansie są moim zdaniem o wiele mniej warte od tych, które zostają z widzem na długi czas i skłaniają go do przemyśleń.

Na podstawie materiałów dystrybutora