Świt żywych trupów

Nic oryginalnego. Zaczyna się szybko. Pierwsze pięć minut filmu i już widzimy nieumarłych biegających po mieście pragnących świeżej krwi. Potem bohaterowie bawią się w snajperów, drużynę A i czasami grają w szachy. W filmie brakuje momentów, które powodują bezwarunkowe podskoki.Muzyka jest wręcz śmieszna. Zamiast wprowadzać w klimat, rozbawia. Żadnych ostrych brzmień, a szkoda. Gra aktorów nawet mi się podobała – widać, że bawili się przy kręceniu tego filmu. Kolejna, najbanalniejsza rzecz to fabuła, czułem się jakbym oglądał druga część Rezident Evil. Traf w głowę to przestanie być głodny, zostaniesz ugryziony w rękę to Ty będziesz głodny. Uciekaj, strzelaj i zabijaj żeby przetrwać.

Czy jest gdzie uciec? Czy wystarczy im naboi by zabić tysiące Zombi? Czy przetrwają? Obejrzysz to się przekonasz. Ale lepiej wybierz się na inny film. To produkcja na letnie deszczowe dni z kasetą z wypożyczalni w domowych klimatach, a nie w kinie.