Tropy dinozaurów odnalezione w Bałtowie mogą okazać się zwykłymi tworami geologicznymi, nie mającymi nic wspólnego z wymarłymi gadami. Czy takie antyodkrycie nie zaszkodzi budowanemu tam Polskiemu Parkowi Jurajskiemu?Ślady w Bałtowie odnaleźli tropiciele dinozaurów, studenci i pracownicy naukowi niższego szczebla, a zweryfikowali naukowcy z Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie, z dr. Gerardem Gierlińskim na czele.
Teraz okazuje się, że to wcale nie muszą być tropy dinozaurów, a zwykłe twory geologiczne przypadkowo ułożone w kształty przypominające odcisk łapy, czyli tzw. artefakty. Takiego zdania jest m.in. prof. Jerzy Dzik, kierownik zakładu paleobiologii systematycznej i ewolucyjnej Instytutu Paleobiologii PAN, autor książki „Dzieje życia na Ziemi. Wprowadzenie do paleobiologii”. W mailu do naszej redakcji napisał: „Nie mam wątpliwości, że to jedynie nieregularne zagłębienia w zwietrzałej powierzchni bloku skalnego”.
Wątpliwości mają również sami odkrywcy rzekomych tropów, wśród nich pracownik PIG Karol Sabath, współautor artykułu w specjalistycznym kwartalniku „Acta Paleontologica Polonica”, informującym o bałtowskim odkryciu. – Szykujemy kolejny artykuł na ten temat. Będziemy się dystansować od tego odkrycia. Te ślady są tak słabo zachowane, że nie warto o to kruszyć kopii. Takie jest obecnie moje stanowisko – powiedział w rozmowie z „Gazetą”. Artykuł może się ukazać najwcześniej pod koniec roku.
Czy oznacza to, że idea postawienia w Bałtowie kilkudziesięciu modeli dinozaurów i zorganizowania tam Polskiego Parku Jurajskiego nie ma sensu? Naukowcy wcale tak nie uważają. – To region słynący z bogactwa najrozmaitszych skamieniałości dokumentujących pradawne środowiska morskie od amonitów i polujących na nie morskich gadów po muszle mięczaków. I bez rzekomych tropów dinozaurów będzie co pokazać turystom – uważa prof. Dzik.
Podobnego zdania jest dr Grzegorz Pieńkowski z PIG, główny konsultant przy tworzeniu parku jurajskiego. – Nie wiem, czy na Czarciej Stopce to jest trop. Można wziąć za trop coś, co tropem nie jest. Może w Wólce Bałtowskiej coś odsłonimy, tam w tej chwili pracujemy. Nie zmienia to mojego stanowiska, że projekt geoparku doliny rzeki Kamiennej jest wielkiej rangi, będzie włączony do światowej sieci geoparków – mówi. – Dopóki nikt nie zakwestionuje w fachowym piśmie odkryć z Bałtowa, to one obowiązują. Zdanie profesora Dzika jest na razie jego prywatną opinią – dodaje.
A co na to sami twórcy parku jurajskiego? – Naukowcy mają prawo do wątpliwości. Nawet bardzo dobrze, że je mają, ale my będziemy robić swoje – mówi Halina Kisiel, wiceprezes Stowarzyszenia Delta budującego park. Przyznaje, że już wcześniej słyszała o podejrzeniach co do autentyczności bałtowskich śladów. – To niezbyt dobry moment, aby o tym pisać. Ale my jesteśmy na takim etapie inwestycji, że to nam absolutnie nie przeszkodzi – mówi.
Wątpliwe tropy
W Bałtowie odkryto odciski łap sprzed ok. 200 mln lat wczesnych zauropodów, długoszyich roślinożerców, które w późnej jurze stały się największymi zwierzętami lądowymi w dziejach Ziemi, tyreoforów (opancerzonych dinozaurów) oraz teropodów (dinozaurów drapieżnych).
Polski Park Jurajski
Ma być otwarty w lipcu. Będzie jedną z największych atrakcji turystycznych województwa. Na obszarze pięciu hektarów zostaną przedstawione dzieje naszej planety, począwszy od syluru i ordowiku po czwartorzęd. Największą atrakcją będą modele dinozaurów naturalnej wielkości, m.in. 14-metrowej długości allozaur, triceratops (ok. 1,5 m długości), tyranozaur (15 m długości i 6 m wysokości). Park jurajski i towarzyszące mu obiekty ( m.in. amfiteatr, multikino, kąpielisko) buduje Stowarzyszenie Delta, którego prezesem jest Piotr Lichota, przedsiębiorca z Kolonii Pętkowice koło Bałtowa.
Ziemowit Nowak Gazeta Wyborcza