Nowa siedziba Filharmoni Świętokrzyskiej?

Czy Filharmonia Świętokrzyska znajdzie wreszcie własny dach nad głową? Jest to bardzo możliwe. Coraz poważniej mówi się o budowie gmachu filharmonii przy ulicy Głowackiego w Kielcach, w miejscu dawnych koszar policyjnych. Pomysł dojdzie do skutku, jeśli porozumieją się samorządy miasta i województwa.Budowa siedziby dla filharmoników wiąże się bowiem z wymianą nieruchomości między Kielcami a sejmikiem województwa.
Zdaniem Jacka Rogali, dyrektora Filharmonii Świętokrzyskiej, to najlepszy z dotychczasowych pomysłów. Wcześniej mówiło się m.in. o budowie sali koncertowej w Wojewódzkim Domu Kultury lub nowego gmachu na placu przyległym do WDK. Tym razem zrodziła się idea stworzenia gmachu dla filharmoników na bazie dawnych koszar carskich, a ostatnio budynków policji, które niedawno przeszły pod Zarząd Miasta. – Miejsce jest świetne, w centrum miasta, w pobliżu szkoły muzycznej. To znakomite położenie, taka instytucja jak filharmonia może się mieścić tylko w centrum – mówi Jacek Rogala.

Jest pomysł, będzie wymiana?
Z pomysłem adaptacji dawnych koszar wystąpił prezydent Kielc Wojciech Lubawski. – Najpierw poprosiłem dobrych architektów, by obejrzeli ten obiekt, czy się nadaje. Odpowiedź była pozytywna – mówi prezydent Lubawski. – Według architektów koszary można tak uatrakcyjnić, by stanowiły główną bryłę budynku, w której mieściłyby się magazyny instrumentów, biura, kawiarnia itd. Natomiast na wolnej działce można dobudować salę koncertową. Jest też miejsce na parkingi. Pan marszałek zainteresował się pomysłem. W przyszłym tygodniu planujemy spotkanie w grupie ekspertów od nieruchomości.

Urzeczywistnienie tego pomysłu wiąże się bowiem z koniecznością wymiany działek między samorządami. W zamian za nieruchomość przy ul. Głowackiego, prezydent chciałby od sejmiku budynek więzienia przy ul. Zamkowej. Miasto chce zagospodarować cały teren wzgórza zamkowego. – Będziemy mogli coś z tym zrobić dopiero wówczas, gdy obiekt będzie należał do miasta – podkreśla Lubawski.

Jacek Kowalczyk, członek zarządu województwa odpowiedzialny za instytucje kultury, nie wyklucza szybkiego ogłoszenia konkursu na projekt budowy gmachu dla filharmonii na bazie koszar. – Jesteśmy po rozmowach z konserwatorem zabytków. Według opinii specjalistów, budynek koszar można nawet podnieść o piętro – dodaje Jacek Kowalczyk.

O tym, ile kosztowałoby takie przedsięwzięcie, na razie nikt nie chce mówić. Wiadomo tylko, że 75 procent pieniędzy potrzebnych na realizację projektu Urząd Marszałkowski chciałby pozyskać z funduszy strukturalnych.

Konflikt interesów
Sprawa znalezienia własnej siedziby dla świętokrzyskich filharmoników staje się coraz pilniejsza również z innego względu. Kieleckie Centrum Kultury, które przygarnęło pod swój dach Filharmonię Świętokrzyską, staje się coraz bardziej ekspansywne. I dochodzi do konfliktu interesów. – KCK najchętniej organizowałoby komercyjne imprezy przez siedem dni w tygodniu. Filharmonia może korzystać z sali dwa razy w tygodniu. Nie ma mowy o organizowaniu dodatkowych koncertów, bo trzeba zapłacić za salę. Już teraz rodzi się problem, kto ma organizować sylwestra. Dotychczas filharmonicy dawali sylwestrowy koncert, teraz KCK chce „zagospodarować” ten dzień… – Jacek Kowalczyk uważa, że sprawa dojrzała do zdecydowanych rozstrzygnięć.

– W budynku KCK mieszczą się już telewizja, galeria, siedzibę znalazł tam Kielecki Teatr Tańca… Robi się ciasno i problemy będą narastać. Współistnienie tych wszystkich instytucji na dłuższą metę nie ma racji bytu – przyznaje dyrektor filharmonii.- My musimy mieć salę na codzienną próbę, przy rozwijaniu aktywności KCK jest z tym problem. Siłą rzeczy zaczynamy sobie deptać po piętach.
Zdaniem dyrektora Jacka Rogali budowa siedziby dla świętokrzyskich filharmoników jest jedynym rozwiązaniem. – Nie ma filharmonii na świecie, która byłaby wstanie działać bez własnego obiektu – mówi. – Nawet dużo mniejsze miasta, jak Jelenia Góra czy Zielona Góra, mają sale koncertowe – dodaje Jacek Rogala.

notatka: Iwona SINKIEWICZ Echo Dnia