Ogród letni w Pałacyku robi się coraz piękniejszy. Gotowy jest już brukowany wjazd i placyk, właśnie powstaje profesjonalna scena muzyczna z ekranem do kina plenerowego. Zmiany w ogrodzie spodobały się też kaczce, która wysiaduje tu 12 jaj. Na kaczą rodzinkę czeka już oczko wodne.
– Chcemy, aby ogród był wyjątkowym miejscem do wypoczynku, rozrywki i miłego spędzenia czasu – mówi Ryszard Pomorski, dyrektor Domu Środowisk Twórczych – Prawie każdy artysta, który przyjeżdża do nas na imprezę, jest zauroczony tym miejscem.
Prace w ogrodzie idą pełną parą. Po latach starań udało się już położyć stylowy bruk za bramą wejściową. Kostka pokryje też wjazd od strony Domu Praczki, gdzie przybędzie też kilka miejsc parkingowych.
Ale najwięcej dzieje się w samym ogrodzie. Obok kilkunastu stolików z parasolkami i baru krytego strzechą na kielczan czeka duża niespodzianka – montowana na stałe profesjonalna scena muzyczna. Stanie w centralnym miejscu na trawniku przy murze. – Każdy przy stoliku będzie miał świetny widok, a duży teren gwarantuje, że zmieści się tu kilkaset osób – mówi Pomorski.
W ziemi zamontowano też oświetlenie punktowe skierowane na Plotkarkę oraz konary drzew. W baszcie będzie zamontowana lampka, która będzie świecić zawsze, gdy w ogrodzie odbywać się będzie duża impreza.
W przyszłym tygodniu scena muzyczna będzie gotowa. Co tydzień posłuchać będzie można na niej zawodowych zespołów, ale dyrektor Pomorski widzi też szansę dla młodych kapel.
– Wiem, jak trudno młodym muzykom pokazać się publiczności. Do nas mogą przyjść na gotowe. Oświetlenie, głośniki, nawet mikser ma już swoje miejsce na studni przy stolikach – mówi.
Scena będzie też służyć jako miejsce na ekran do wyświetlania filmów plenerowych. Już w połowie maja uruchomione będzie letnie kino.
Wielkie zmiany w ogrodzie przyciągnęły już pierwszych ciekawskich. Robotnicy, którzy kładli bruk, kilka dni temu chcieli uprzątnąć stare deski oparte o murek. Kiedy je podnieśli, zobaczyli 12 dużych jaj w gnieździe, a po chwili kaczkę-mamę, która machając skrzydłami zaczęła ich przeganiać. – To nasza maskotka. Ma u nas idealne warunki. Kiedy tylko małe kaczuszki się wyklują, na całą rodzinę czeka już oczko wodne. Liczymy, że pomieszkają trochę u nas – mówi Pomorski. Pracownicy Pałacyku czekają też na kwiaty dwóch dorodnych oleandrów, które trafiły do ogrodu z oranżerii.
Paweł Słupski Gazeta Wyborcza