We Francji zamknięto ostatnią kopalnię węgla. Do Creutzwald w Lotaryngii zjechało tysiące ludzi, a w intencji górników, odprawiona zostanie msza święta – co jest we Francji rzadkością przy takich uroczystościach. Zamknięcie kopalni La Houve kończy trzywiekową historię francuskiego górnictwa – dumnego i przez lata niezwykle ważnego przemysłu.400 górników z La Houve straci pracę, jednak na podstawie specjalnego porozumienia ci z nich, którzy przepracowali ponad 20 lat będą otrzymywali swoje pensje aż do osiągnięcia wieku emerytalnego.
Historia regionu, który zamyka rozdział pod nazwą „górnictwo” jest burzliwa.
Trzykrotnie, w latach 1870-1945, region zajmowały Niemcy, dla których miejscowe zasoby „czarnego złota” miały istotne znaczenie. Górnictwo to jednak nie tylko przemysł, to także styl życia i charakterystyczna, bardzo silna kultura robotnicza. Przez lata górnicy stanowili „naturalne” zaplecze ruchów lewicowych – zwłaszcza komunistów i socjalistów. W latach II Wojny Światowej zasilali masowo szeregi ruchu oporu.
Atom wypiera węgiel
Los tej gałęzi gospodarki został przesądzony w latach sześćdziesiątych, gdy Francja zdecydowała się na intensywny rozwój energetyki jądrowej. Jak informuje nasz korespondent – choć we Francji elektryczność jest już od dawna atomowa, mityczna i symboliczna siła węgla nie zmalała. Stąd żal, że węgiel już więcej nie będzie francuski.
Wspominając chwałę górnictwa francuskiego media podkreślają, że budowało ją bardzo wielu imigrantów z Polski. My jesteśmy ostatni. Trochę szkoda, że inni nie będą wiedzieli, czym był zawód górnika. To zawód, który zanika. A to był piękny zawód, pasjonujący. A teraz ciach i koniec.
Los niewyjątkowy
Historia francuskiego górnictwa nie jest wyjątkowa. Najgłębszą w Europie, a jak twierdzą niektórzy najbrutalniejszą, restrukturyzację górnictwa przeprowadziła Wielka Brytania. Tuż po wojnie, kiedy znacjonalizowano brytyjskie górnictwo, w kopalniach pracowała niewyobrażalna dziś rzesza ponad 700 tysięcy ludzi.
Konkurencja ropy i gazu ziemnego, także z eksploatowanych od lat siedemdziesiątych bogatych podmorskich złóż brytyjskich, spowodowała, że wydobycie węgla stało się nieopłacalne. Przeciwko ograniczaniu wydobycia protestowały związki zawodowe górników; w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych przetoczyła się fala strajków organizowanych pod przewodnictwem szefa górniczych związków Arthura Scargilla.
Konserwatywny rząd premier Margaret Thatcher nie ugiął się pod tym naciskiem i po wygaśnięciu ostatniego dużego strajku w 1985 roku podjął konsekwentną restrukturyzację branży.
Kopalnie likwidowano stopniowo.
W 1992 roku za jednym zamachem zamknięto 31 kopalń, zmniejszając łączne zatrudnienie w górnictwie węgla kamiennego z 74 tysięcy do 30 tysięcy osób. Na osłony socjalne wydano wówczas okrągły miliard funtów. Pod koniec 1994 roku konserwatyści sprywatyzowali funkcjonujące jeszcze kopalnie, uzyskując ze sprzedaży 800 mln funtów.
Wielu krytyków zdecydowanego podejścia do problemu górnictwa wskazywało jednak na niezwykle wysokie koszty społeczne tego rozwiązania i faktyczną zapaść wielu społeczności. Wraz z końcem górnictwa stracił podstawy bytu określony styl życia.