Świętokrzyskie rzeki są brudne

Ponad połowa rzek w naszym województwie jest tak brudna, że nie mieści się w skali klasyfikacji czystości. I tak jest lepiej niż w latach ubiegłych, wynika z raportu Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Kielcach. Najczystsze rzeki świętokrzyskie to Czarna Maleniecka, Biała Nida i Lubrzanka.Na większości swojego biegu mieszczą się w drugiej klasie czystości wód. Druga klasa oznacza, że mogą w nich żyć wszystkie ryby oprócz łososiowatych. Zaliczyć do niej można tylko półtora procent wszystkich rzek w województwie. Pozostałe wypadają dużo gorzej, np. płynąca przez Kielce Silnica nie odpowiada normom żadnej z klas czystości.

– Wyniki nie nastrajają optymizmem. W 2003 roku długość rzek w drugiej klasie czystości zmniejszyła się o połowę – informuje Małgorzata Janiszewska, wojewódzki inspektor ochrony środowiska. – Z drugiej strony jest coraz mniej rzek pozaklasowych. Te najbrudniejsze powoli znikają z mapy województwa. To dobra oznaka – dodaje.

Najczęstszą przyczyną zanieczyszczenia rzek są ścieki komunalne, a także z zakładów produkcyjnych. Szkodzą także nawozy sztuczne spłukiwane z pól.

Sytuacja nie wygląda różowo również w zbiornikach wodnych naszego województwa. Według autorów raportu w porównaniu do ubiegłych lat jedynie Rejów jest czystszy. Gorzej wypadły natomiast Cedzyna i Chańcza.

Do poprawy stanu wód mają się przyczynić kary nakładane przez WIOŚ na odpowiedzialnych za zanieczyszczenia. W ubiegłym roku wyniosły one 1,4 mln zł. Ukarane zostały zarówno zakłady, jak i gminy, np. Daleszyce mają zapłacić około 220 tys. zł.

W większości wypadków grzywny są odraczane. – Bardziej opłaca się nam odroczyć karę w zamian za inwestycje ograniczające emisję zanieczyszczeń. W przypadku, gdy zakład poniesie duże koszty, możemy nawet umorzyć karę – mówi Janiszewska.

Dużo do zrobienia dla oczyszczenia rzek mają też samorządy gmin. – Żeby było lepiej, musi się przede wszystkim poprawić stan kanalizacji. Konieczna jest również modernizacja przestarzałych oczyszczalni ścieków – podkreśla Janiszewska.

Daniel Lenart Gazeta Wyborcza