Jazz Club ma pięć lat

Kielecki Jazz Club będzie świętował w sobotę pięciolecie działalności. Powstał 27 marca 1999 roku przy Teatrze Lalki i Aktora Kubuś. Stąd nazywany jest także kawiarnią teatralną. – Początki były trudne, bo knajpa nie była popularna, a w Kielcach nie grało się jazzu – mówi Artur Anyż, szef Jazz Clubu.O lokalu zaczęło być głośno po koncercie Jana Ptaszyna Wróblewskiego w 1999 roku. Artysta skutecznie wypromował Jazz Club, a później wielokrotnie tu koncertował. Prócz niego w Jazzie zagrali m.in. Janice Henderson i Krzysztof Ścierański, a także chyba wszyscy młodzi kieleccy jazzmani. Klub jest ostoją dla młodych twórców. Tu doskonalą swój warsztat na próbach, promują się na koncertach, wystawach.

– Stali goście stanowią 90 proc. klienteli. Tu przychodzą ludzie chorzy na jazz – mówi Ryszard Mirowski, jeden ze stałych bywalców. W listopadzie 2002 roku w klubie odbył się I Młodzieżowy Konkurs Improwizacji Jazzowej im. Milesa Davisa. Dał szansę młodym zapaleńcom na pokazanie się przy profesjonalnym jury. – To był najlepszy rok w historii Jazzu. Życzę sobie i moim gościom takich powtórek. Na jubileusz zapraszam wszystkich. Zarówno stałych gości, aktorów i tych, którzy wrócą tu z sentymentu – podkreśla Anyż.

Impreza z okazji pięciolecia Jazz Clubu rozpocznie się w sobotę o godz. 17.00 koncertem zespołu „Good Stuff” oraz kieleckich grup jazzowych.

kar Gazeta Wyborcza