Witajcie w świecie płatnej miłości

Od jakiegoś czasu wśród wyrastających jak grzyby po deszczu  nowości kinowych, można zaobserwować namnażanie się filmów poruszających tak zwane sprawy trudne. Bez żadnych oporów mówi się o tym, co jeszcze nie tak dawno stanowiło tabu. Głos zabiera także Małgorzata Szumowska w „Sponsoringu”.Historie młodych call- girls (Alicji i Charlotte) poznawane podczas rozmów z Anną, redaktorką piszącą artykuł o tej profesji- nie budzą zaskoczenia. Jest telefon, jest usługa i jest zapłata. Cykl się powtarza. Ot, taki obraz współczesnych, francuskich studentek, traktujących prostytucję jako sposób na zarobienie pieniędzy. Dziewczęta wyzute z uczuć, z wyrzutów sumienia? Ocena należy do widzów.

Poza „problemem” prostytucji dosyć dosadnie ukazana została samotność kobiety (w roli żony i matki): buntujące się dzieci, mąż dla którego praca jest drugim domem. I w całym tym kołowrotku- uwięziona w świecie, sfrustrowana pani redaktor. Życie na pozór? Poznanie młodych kobiet to przełamanie rutyny w bytowaniu Anny i odkrycie własnych, zapomnianych już pragnień.

Czy poruszanie aktualnej problematyki i umieszczenie sporej ilości scen erotycznych to sposób na sukces? W odpowiedzi na to pytanie przypomina mi się (chyba wszystkim znany) fragment: „Ale ja nie mogę zrozumieć! Nie mogę zrozumieć, jak zachwyca, jeśli nie zachwyca.” Nie wiem jaki był zamiar pani reżyser, ale podczas oglądania zmogła mnie nuda, a po seansie nie naszły żadne refleksje (a tego nie lubię!). Zabrakło mi jakiegoś nowego, nieco odmiennego- od tego, co już widziałam- spojrzenia na sprawy, o których traktuje ta produkcja.

Film ratuje jedynie kapitalna gra Juliette Binoche, szwendającej się po kuchni, prowadzącej rozmowy na skąpanym w słońcu balkonie, wykonującej codzienne czynności, a nawet pijącej wódkę z poznaną kurtyzaną. Jest wiarygodna we wszystkim co odgrywa.