Wielu smakoszy uważa czekoladę za słodycz, ale tak naprawdę tym, co decyduje o jej smaku jest natężenie goryczki – mówi Angelique, bohaterka obrazu. Jej stwierdzenie w nieco przemodelowanej formie pasuje do tego filmu jak ciasteczko do kawy. O jego sile nie decyduje to, co w nim zobaczymy, ale to, czego w nim nie ma.Nie musimy przełykać żenujących scen miłosnych wyliczonych na przeciwwagę dla komedii. Nie krztusimy się błahym preludium napisów końcowych. Nie mdlą nas wymodelowani bohaterowie, ale roztapia uroczy rudzielec i niepiękny sztywniak z niemelodyjnym imieniem Jean-Renne, mylonym z Jean-Pierre.
Oczywiście otaczający świat nie jest zbudowany z łakoci pana Merciera, ale zimnego betonu. Ale dom z betonu jest akurat mniej ważny, kiedy akurat spotyka się w nim para mistrzów czekolady.
Grzegorz Rolecki