Jak się ma dziać w Kielcach, skoro w Kielcach nic się nie dzieje? Jak zrobić coś z niczego, żeby to wszystko miało sens? I po co to wszystko? Przeca nic to nie da.Wszystko spsiało. Nic mi się nie chce. Wokół degrengolada. Żyć się odechciewa. Oranżada śmierdzi psem. Pić się odechciewa. Kebap na kebabie, baba na zabawie. Na co mi ten kebab? Wszystko, co kiedyś zeżarłem w wakacje, teraz mam w kwadrans-kebabie. Nieleczony kebab trwa tydzień, a leczony już tylko siedem dni. I po nic mi też baba na zabawie, skoro wjazd za free.
Co tam? Po staremu. Wchodzę w tyłek, wychodzę z pracy. Kończę żyć w punkt szesnasta, opowiadam o życiu do za pięć dwunasta. Obrabiam tyłek. Bajki, ploty, majtki, linki. Bez obrabiaczy nie ma kołaczy. Próbuję przeklnąć, ale odliczam ino cztery litery. Na pomoc wołam – śtuko, do cholery! Pociągnij mnie za nogawkę, sznurówkę wypruj. Ale Ty głosem z puszki wypowiadasz tylko nazwę przystanku. Dojechałem. Punkt pierwszy.
Galeria
Co się tu dzieje? Niby wszystko, ale nic właściwie. Bankomatów więcej niż ludzi, a może ludzie to bankomaty. Pytam hostessę "Gdzie bankomat?", a ona "Do bankomatu dwa bankomaty w lewo". Wypłacam z bankomatu. Bankomat radzi "wypłacaj mało", bo szybciej ci się skończy i więcej wydoję, miłego dnia. Nie wydoisz, bo wychodzę. Miłego dnia.
Kino
Wszystko tu grają, tylko nic nowego. Na maraton poszedłem. Czego maraton, kogo? Chleją wódę i wódę piją. Jedna rzyga, druga kochaj na zabój, trzeci woła do pierwszej "ej, nie rzygaj". Ale słyszy go tylko serce matczyne, co dało mu pieniądze na karnet. Dobiegam do końca i sprintem, gdzie pieprz rośnie.
Wystawa
O czym właściwie jest ta wystawa? O niczym tak naprawdę. Co autor chciał przekazać? Wszystko co się da, a jak się nie da, to powiem że właśnie to "nie da się" chciałem przekazać. Na jeden obrazek przypada pięciu narratorów. Ciekawe, wspaniałe, inne, interesujące, oby tak dalej. Dlaczego? Bom ja ciekawy, wspaniały, inny, interesujący. Obym tak dalej.
Klub
Żal obleśnych siwokratesów z Minetu. Żal Afrodyt, którym chuchają o seks. Żal pisarek, bo podpisałam się w dowodzie. Żal fotografek, bo dziubek wykrzywiłam na tle sedesu. Żal blogerek, bo jedno wielkie blo, blo, blo. Żal Sienkiewki, bo nie zdążyłam do sedesu. I jedno wielkie ble, ble, ble. I żal tych, co myślą, że to nie o nich. Żal wszystkiego, bo do niczego.
Prasa
Z gazety wynika, że w Kielcach są tylko zniżki na pizze i śmiertelne wypadki samochodowe. A poza tym? Nic. Przecież jak się już zadławię tym zgonem z bekonem, to chcę siebie przykulturzyć, a nie oburzyć.
Wici
Pięć tysięcy milionów dotacji z urzędala i co z tego? Nic, kolego. Nici z Wici. Są spędy, gawędy i kolędy, lecz wszystko to już było. I już nic nie będzie takie, jak kiedyś. Bo wszystko schodzi na psy z kulawą łapą. Jeśli nie zdajesz sobie z tego sprawy, to znaczy, że jeszcze nie wiesz wszystkiego. Nic nie wiesz.
Baza
Na Bazie nic się nie dzieje. To wszystko. Nic nie ma miejsca. Nawet, gdyby miało, to by nie powiedziało, bo nic tam nie dzieje się.
A ja
Wracam deptakiem wieczornym, umęczon tym wszystkim, czyli niczym. Brzdęk. Nagle wyrżnąłem o coś prawym butem, pod latarnią wyłożyłem jak długi. Wstaję, patrzę, o co ja wyrżnąłem. A tu okazuje się, że o nic. O siebie. Prawym butem o lewy. Wszystko przeze mnie. Diabeł jest we mnie.
Grzegorz Rolecki