Sala Samobójców

Sala Samobójców to film o przerażającej samotności inteligentnego i wrażliwego chłopca, samotności, która doprowadza go do tragicznego finału.Dominik żyje w dwóch równoległych światach, lecz żaden nie jest tak do końca jego własnością.
Świat rzeczywisty to szkoła, rówieśnicy i dom rodzinny z wiecznie zapracowanymi rodzicami, którzy już dawno zapomnieli, że mają syna. Przekonani są bowiem, że zamiast niego dysponują jakąś inwestycją, która za kilka lat ma się zwrócić z nawiązką i musi koniecznie się stać powodem do dumy.
Ostatnia próba Dominika zainteresowania rodziców swoją osobą poprzez publiczną manifestację odmiennej orientacji seksualnej kończy się fiaskiem. Rodzice są zbulwersowani faktem, że syn swoim niekonwencjonalnym zachowaniem przeszkadza im w zdobywaniu dalszej kariery.
 
Świat szkolny to rówieśnicy, do których Dominik także mało pasuje. Nie widać, by główny bohater wykazywał jakąś inicjatywę w rozmowach z kolegami czy koleżankami. Pozwala się zaprosić łaskawie na studniówkę, przystaje na propozycję uczestniczenia w głupawym filmiku i w końcu przeżywa dramat po nieudanej walce.
Jest mało usamodzielniony i zamknięty w ściśle określonych ramach naznaczonych przez rodziców. Jedno ośmieszające go wydarzenie wystarczy, by Dominik się załamał. Nie potrafi niestety walczyć,  tylko wycofuje się i nie pojawia się w szkole, w której jest wyśmiewany. Nie wychodzi ze swojego pokoju. Ucieka w inny świat  – wirtualnych wyobrażeń.
Zastanawiający jest początek jego internetowej przygody – zero zainteresowania ze strony matki i oszałamiająca samotność.
  
W świecie wirtualnym nasz bohater poznaje Sylvię, królową Sali Samobójców. I co się dzieje? Podobna sytuacja, jak w realu: w zamian za okazanie przez nią odrobiny zainteresowania chłopak pozwala sobą manipulować.  
Postacie awatarów miały przemawiać skuteczniej niż ludzie, jednak czasem bawią. Straszliwy krzyk Sylvii w Sali Samobójców oznacza oznakę władzy, a w rzeczywistości wywoływałby uśmiech politowania.
Film trzyma widzów ciągle w napięciu, aczkolwiek jest wiarygodny do pewnego momentu. Zakończenie trochę sztuczne. Dominik, dla którego życie stanowi najważniejszą wartość, łyka tabletki w jakiejś publicznej toalecie i popija piwem. Spodziewałam się czegoś innego, jak na taki hit kinowy.
 
Kreacje aktorskie zasługują na osobną uwagę, a zwłaszcza-  czołowego bohatera. Rola Dominika, notabene, imię jak symbol (Dom-i- nick), w którą wcielił się Jakub Gierszał przekonuje widzów co do autentyczności przeżyć młodego człowieka. Gdy przyjrzymy mu się bliżej dostrzeżemy wysoką wychudzoną postać, szare ubranie, nienaturalnie ufarbowane na czarno włosy, kolczyki, makijaż oczu i … ujmujący uśmiech. Czy pojawił się nam współczesny polski Werter, symbol naszych czasów?
Kapitalnie skonstruowana jest scena końcowa z matką Dominika (Agata Kulesza) wchodzącej do Sali Samobójców. Widać tu jak na dłoni paradoksalnie, że wieść o śmierci jej syna powoduje stopniowe znikanie kolejnych awatarów. Zostaje tylko Sylvia.     Agata Kulesza jest świetna w tej roli. Nikt nie może pozostać obojętny wobec jej znakomitej kreacji matki, żony i kochanki.
      
Obraz ten uznawany przez niektórych za ostrzeżenie dla rodziców goniących za pieniędzmi to, moim zdaniem,   film z przesłaniem nie tylko dla rodziców, również dla ich dzieci. Nie można wychowywać (jeśli to można tak nazwać) własnych potomków na maminsynków, którzy nie potrafią się odnaleźć w realnej rzeczywistości. Dominik wszak już dostaje histerii na wiadomość o tym, że kierowca po niego nie przyjedzie za 10 minut. Jeśli świat, który kręcił się wokół niego zaczyna szwankować, to on wraz z nim. A młodzieńcze zabawy w Salę Samobójców, które wbrew pozorom nie miały na celu pozbawienia kogokolwiek życia, kończą się często tak, jakby jej uczestnicy tego nie chcieli. Wskazówki dla młodych ludzi? Niech zawsze będą sobą, realizują własne pasje i marzenia, nigdy nie cudze, lecz swoje. Film pozostawia lekki niedosyt. Chciałoby się zobaczyć dalsze losy Dominika, a jego śmierć uznać za niebyłą.

Alicja Pietraszewska