Karnawał, czas roztańczonych balów i maskarad, czas szalonej zabawy po okresie przedświątecznego postu.Nazwę karnawał należy wywodzić od włoskiego carne vale, zaczerpniętego z łaciny oczywiście a oznaczającego pożegnanie mięsa (carne ¬– mięso, valere – obowiązywać, być ważnym, królować) lub także z łacińskiego carrus navalis tj. nazwy wozu w kształcie okrętu używanego w starożytnym Rzymie w procesjach ku czci Izydy a potem Dionizosa.
W Polsce od najdawniejszych czasów okres ten zwano zapustami. Był to – a w niektórych częściach kraju nadal jest – czas obecności tzw. maszkar zapustnych, czyli karnawałowych, czas kultywowania zwyczajów ludowych, przebierania się za żydów, cyganów, dziadów, niedźwiedzie, konie, kozy, bociany itd., itp.
Tradycja hucznych balów karnawałowych dotarła do Polski z Włoch i przyjęta została z entuzjazmem szczególnie w rezydencjach magnatów. Począwszy od XVI w. modne stały się bale kostiumowe, nazywane redutami.
W mniej sprzyjających zabawom czasach – okresie zaborów – Polacy nawiązywali tematyką do marzeń o odzyskaniu niepodległości, dlatego na balach organizowali spotkania konspiracyjne. Na przykład na bal karnawałowy w 1862 r. w Wąchocku zaproszono polskich konspiratorów, którzy przyczynili się później do wybuchu powstania styczniowego.
Także w Kielcach organizowano zabawy karnawałowe, które przeszły do historii. Z balów słynął otwarty w 1902 r. hotel Bristol, z restauracją Rafała Piwowarskiego, do której tak jak dziś wchodziło się przez bramę, w podwórze. Od 1906 r. na piętrze hotelu mieściła się Resursa Obywatelska, instytucja kulturalna, którą powołano m.in. by organizowała mieszkańcom miasta czas wolny. 6 I 1907 r. odbyła się tam pierwsza noworoczna zabawa choinkowa dla dzieci. Bristol znany był także z koncertów orkiestry Karola Namysłowskiego oraz otwierającego sezon karnawałowy balu sylwestrowego w Resursie Obywatelskiej.
Popularne bale, zwłaszcza maskaradowe odbywały się także w otwartym w 1878 r. kieleckim teatrze. Organizowano je tam aż do czasów II wojny światowej. Dochód często przeznaczano na cele dobroczynne. Z reguły nie potrzeba było zaproszenia, wejść mógł każdy, ale na oddzielną galerię – z prawem do przyglądania się tańcom na dole – wchodzili ci, którzy wpłacili odpowiednią kwotę. Warto dodać, że bilety na taki bal były zawsze wykupione dużo wcześniej.
Słynne były bale z lat 90. XIX w., które organizował szwagier właściciela teatru, malarz Jan Styka. Podobno na jednym z nich sam wystąpił w kosztownym żupanie, w kołpaku z futra, a w nakrycie głowy wetknięte miał sokole pióro, przypięte brylantową broszką – była to, jak byśmy dziś powiedzieli, stylizacja na króla Zygmunta Augusta. Z kolei Maria Saska, żona znanego kieleckiego aptekarza, wystąpiła w sukni sprowadzonej specjalnie na tę okazję z Paryża.
„Gazeta Kielecka” tak opisywała modę karnawałową: „…każdy maskaradowicz przynajmniej dwa dni w tygodniu suszy sobie głowę, w jaki przebrać się kostium, a wybór ten pada jeśli nie na kierezję krakowiaka, to ubiór bandyty, rzezimieszka lub szulera. Kobiety zaś przyodziewają gorsety krakowianek lub szaty królowych…”.
Szczególnym powodzeniem cieszyły się maskarady organizowane w teatrze przez PCK. Wpisały się one w kulturalny krajobraz miasta jako ostatnia impreza, zamykająca zapusty.
W latach 30. XX w. popularne stały się dancingi a wraz z nimi nastała nowa moda taneczna – kujawiaka, oberka, krakowiaka zastąpiono tangiem, fokstrotem i walcem angielskim.
A jak Wy dziś świętujecie karnawał?
Weronika Mojecka