Przedstawiamy próbkę poezji Marzeny Kasprowicz, kielczanki mieszkającej od 1987 roku w Wielkiej Brytanii.Obrazy Tomka … moja inspiracja
Izolacja, brak porozumienia
pustka, stagnacja
smutek… osamotnienie
dystans… problemy,
które nas otaczają
sytuacje, które zaskakują
zadziwiają
przerastają
Świat pełen pozorów
niezgody
Pozbawiony ciepła
Ze szczątkami przyrody,
Człowiek-oszukujący
siebie samego,
Błyszczący sukcesem
z wyolbrzymionym ego!
z pozrywanymi więzami,
poranionym sercem,
osaczony, zdesperowany
szukający swego
prawdziwego wnętrza
człowiek w rozterce
Droga do domu
Idę…
Idę przez dzień
łąką zieloną,
domu Twego cień
w gwiazdach utonął
Czekasz z księżycem
na moją wizytę
jestem blisko!
…ubrana na czerwono!
Witasz mnie w oknie
Twoich wyobrażeń
Gęś odleciała
z garstką naszych marzeń
Białe kamienie
leżą dookoła
idę wytrwale,
bo wiem…
…że mnie wołasz!
—————-
W kierunku jabłka
Jabłko na wpół już obrane
… spadło dla nas,
Jest wybrane!
Niczym piłka się odbiło,
chyżo w górę podskoczyło,
ze zdumieniem patrzy na nas
jak idziemy bez rutyny,
po tej ścieżce z …obierzyny.
Jak beztrosko i z ufnością
kroczę z Tobą krok po kroku,
nie przejmując się przyszłością.
Jesteś przeciez – mą opoką!
Ścieżka wkrótce się przemieni,
w karkołomne zawijasy.
Jakoś się w nią „wgnieść” musimy,
biorąc się z życiem ,,w zapasy.,,
…………………………………………
Na wpół już obrane,
jabłko malowane,
sunie w naszą stronę –
pięknie zrumienione.
Jest majestatyczne –
nie wydaje głosu.
Jest to niewątpliwie
jabłuszko z Kosmosu.
Co z nim teraz począć?
Jak eksploatować?
A może by tak po prostu
…to jabłko skosztować?
Wielką jest zachętą
jego skórka cienka,
która niczym dywan
wzdłuż – jest rozwinięta.
Zaprasza i kusi
i skręca do góry,
do jabłkowej treści
do nieba i…w chmury.
A ciekawość nasza –
choć nas tak przestrasza,
pcha nas nieustannie
do jabłkowej treści…
Zostaję pytanie,
co z nami się stanie?
Czy nas wszystkich wchłonie?
Czy w sobie pomieści?
———–
Po obranej skórce z jabłka
poprowadzę Cię Ewuniu,
do słodyczy utajonych –
naszych grzechów wymarzonych.
I zapewne Cię zachwyci
jego czerwień,
smak soczysty.
I nie zboczysz już z tej drogi,
chociaż skręca w kształt kulisty.
Raz pokusa – pokonana,
pociągnęłaś mnie-Adama
aż do „Nieba bram”.
I nieważne jest już wcale
cośmy JEMU przysięgali…
Nasycimy nasze żądze
zatopimy się w nim cali…
…………………………………..
Latające krzesła
Gdzieś na pewno, w jakimś kraju,
stoi nasz stół na łąki skraju.
Okrągły solidny, dębowy
… z butelką wina i kieliszkami
w każdej chwili
nas ugościć gotowy,
oczekujący na krzeseł
…lądowanie.
Na wspólne kolacje, obiady, śniadania.
Być może uda się naszym krzesłom
szczęśliwie wylądować?
może nawet nie będziemy
… niczego żałować?
Wspólne życie, wspólne stołowanie…
Któż to wie?
Może tak właśnie się stanie ?
……………………………………………………..
Podskoczyły już z radości:
,,Będzie wino i zabawa!”
Ty i ja – jedyni goście
wielka sprawa!
Stół przygląda się z przekąsem,
nad tych krzeseł
dziwnym pląsem.
Czy wystarczy nam odwagi
czarów? magii? –
No i sił… nieustających,
aby usiąść na nich w biegu
wciąż niestety szybujących.
– dlaczego?