Publikujemy otwarty list do Prezydenta Kielc grupy osób żywo zainteresowanych utrzymaniem klimatu kieleckiej starówki, szczególnie ratowaniem piwnic, którym grozi zasypanie.Szanowny Panie Prezydencie!
Będąc grupą osób ponadprzeciętnie zainteresowaną sprawami swojego miasta od dawna oczekujemy na rewitalizację matecznika Kielc, czyli dawnego miasta lokacyjnego (obejmującego niewielki powierzchniowo obszar Rynku i przylegających do niego uliczek). To swoiste „linie papilarne” Kielc. Oczekiwaliśmy na ten historyczny remont z wielką nadzieją, z radością też przyjęliśmy informację, że mimo wielu problemów ten projekt doczeka się wreszcie urzeczywistnienia. Z czasem jednak sposób realizacji tego remontu, tak ważnego i prestiżowego dla kielczan, zaczął budzić nasz niepokój. Niepokój ten narastał i wreszcie zyskaliśmy smutną pewność, że projekt rewitalizacji Rynku został przygotowany z wręcz rażącymi błędami.
W naszym rozumieniu rewitalizacja tej cząstki miasta, której kształt ulic i podziały działek pamiętają czasy średniowiecza, cząstki, gdzie pozostały jedyne nieliczne pozostałości dawnych Kielc biskupich, powinna skupiać się na „przywróceniu do życia” najstarszej zachowanej tkanki, wydobycia jej piękna i potencjału czyli m.in. nie badanych nigdy, a bardzo ciekawych sklepionych podziemi, a także podwórek i przejść między nimi. Niestety wszystko wskazuje na to, że podległe Panu służby, wbrew wszelkim zasadom, tego fundamentalnego aspektu nie wzięły pod uwagę. Przeciwnie, usiłują – zamiast starać się naprawiać swoje zaniedbania – przekonać opinię publiczną, że wszystko jest w porządku, a najlepszym wyjściem jest… zniszczenie tego, co z ich winy nie zostało zabezpieczone. Chodzi oczywiście w tym przypadku o piwnice z czasów biskupich, które, jak wie każda osoba bliżej interesująca się historią Kielc, sięgają linii dawnych podcieni – czyli, będąc integralną częścią zabytkowych kamienic, znacząco wykraczają poza obecny ich obrys.
Historyczny remont Rynku przygotowywany był od wielu lat. Już 8 lat temu, gdy zapadł się do starej piwnicy fragment chodnika koło jednej z kamienic, ówczesny wiceprezydent Kielc w Słowie Ludu z 10 kwietnia 2002 stwierdził, że „przed rozpoczęciem prac podziemia zbadają eksperci budowlani,geolodzy i archeolodzy” oraz, że „takie działania podejmowane są w przypadku każdej starej zabudowy.” Takie stwierdzenie w przypadku najstarszej części miasta wydaje się zresztą po prostu oczywiste – trudno wyobrazić sobie przygotowanie tego rodzaju remontu bez starannej kwerendy i dokładnego zbadania co znajduje się pod ziemią. Musimy nadmienić, że w marcu ubiegłego roku zwracaliśmy uwagę na kwestię piwnic znajdujących się w rejonie Rynku w treści listu otwartego kierowanego do Wojewódzkiego Świętokrzyskiego Konserwatora Zabytków oraz Pełnomocnika Prezydenta Kielc ds. Rewitalizacji Miasta. Również trzy lata temu, gdy miasto wezwało kielczan, w ramach obowiązkowych konsultacji społecznych, do przedstawienia swoich pomysłów, jeden z nas w materiale przesłanym do Urzędu Miasta zwracał na tą kwestię szczególną uwagę (ten materiał został również wydrukowany w czasopiśmie „wici.info”). Co szczególnie istotne, Pan Janusz Cedro w ostatnich wypowiedziach dla prasy stwierdza jednoznacznie, że wielokrotnie na problem piwnic zwracał uwagę przedstawicielom biura projektowego.
Tymczasem zarówno przedstawiciele biura „Chodor Projekt” jak i Miejskiego Zarządu Dróg wyrażają publicznie zaskoczenie… „niespodziewanym odkryciem piwnic”(sic!).
Nie jest jasne dla opinii publicznej, w jaki sposób prowadzona jest współpraca miejskich służb z tym biurem projektowym, a ogromnie niepokojące jest to, że nie zostały kielczanom przestawione szczegółowe, aktualne wizualizacje wyremontowanego Rynku i przylegających do niego ulic. Cieszymy się, jeśli w obrębie centrum Kielc pojawia się dobrze wkomponowana w przestrzeń nowoczesna architektura, uważamy jednak, że niewielki Rynek powinien być miejscem, gdzie można poczuć „ducha starówki” z z małą architekturą, szyldami i latarniami odtwarzanymi wg starych projektów. Ujawnienie szokującego pomysłu na postawienie obitej blachą naziemnej publicznej toalety w zakątku Rynku, który wydawał się być wymarzony do innych celów, mocno poruszyło wielu użytkowników forum „Kieleckie inwestycje”. Teraz już też widzimy, że odtworzone w zakładach białogońskich 20 lat temu wg starych wzorów latarenki przy ulicach Małej, Dużej i Leśnej zostają zastąpione przez standardowe latarnie z katalogu jednej z firm oświetleniowych…
Czasem coś co niepozorne i na pierwszy rzut oka, dla niespecjalisty w danej dziedzinie, niezbyt wartościowe, może mieć duże znaczenie dla układu urbanistycznego starówki, dla rewitalizacji właśnie, dla wzmacniania genius loci danego miejsca. Najlepszy przykład to zespół pobiskupich budynków przy ul. Zamkowej. Niegdyś był Pan zwolennikiem ich wyburzenia, nie dostrzehgał Pan ich wartości. Po dyskusjach ze specjalistami zmienił Pan zdanie w tej sprawie i teraz m.in. dzięki Pana decyzjom realizowany jest znakomity projekt remontu i adaptacji na nowe, bardzo wartościowe cele, tego właśnie zespołu dawnych stajni i wozowni przekształconych w XIX w. w więzienie. Mamy w związku z tym nadzieję, że i w tym przypadku ostatecznie podzieli Pan pogląd, że trafiającej się wyjątkowej okazji przywrócenia kielczanom i turystom prawdziwych, pełnych urokliwego klimatu zakątków Kielc z czasów, gdy były jeszcze małym miasteczkiem, nie warto zaprzepaścić. Niewątpliwie widział Pan wiele miejsc w miastach i miasteczkach Europy, które swoje najstarsze piwnice, podwórka itp. pieczołowicie odtwarzają i wykorzystują jako restauracje, kluby, galerie artystyczne, salki koncertowe. Mamy nadzieję, że przyzna nam Pan rację, że często wizyty w takich miejscach przesądzają o naszym stosunku do danego miasta, o tym czy wg nas ma ono to nieuchwytne genius loci czy też nie. Sądzimy, że zajmując się sprawami całego miasta mógł Pan po prostu nie zwrócić uwagi na ten aspekt. Ponieważ wg nas jest on bardzo ważny, liczymy na to, że spojrzawszy na problem od strony przez nas przedstawionej zleci Pan podległym sobie służbom taką kontynuację rewitalizacji starego centrum, w której priorytetem jest nie stworzenie „nowej, nowoczesnej starówki” mogącej stać się swoistą pseudostarówką, ale rzeczywiste i fachowe dbanie o zachowaną najstarszą tkankę miasta.
Z efektami tego remontu będziemy obcować najprawdopodobniej długie dziesięciolecia, prosimy zatem Pana, by nie zwyciężyła pokusa „przykrycia” błędów MZD i Chodor-Projektu i zmieszczenia się w terminach przewidywanych przez unijne przepisy „na skróty” – „po trupach” tego co w tej części miasta jest szczególnie wartościowe.
Z wyrazami szacunku