Historyczne Kielc perturbacje

Historyczna ignorancja od wieków niwelowała olbrzymi potencjał tkwiący w Kielcach – okolice Gmachu Leonarda były jednym z głównych punktów spornych w kwestii wyglądu i jego eksploatacji.W dawnych biskupich Kielcach tylko jeden kościół został ufundowany przez samych mieszczan. Gdy w wieku XVI nasze miasto zaczęło zyskiwać na znaczeniu jako ośrodek górniczy, na jego obrzeżach wybudowany został niewielki murowany kościołek pod wezwaniem patrona górników – Świętego Leonarda. Niewykluczone, że do ufundowania świątyni przyczynił się mieszkający w Kielcach ród cudzoziemskiego sukiennika Leonarda. Pierwsza wzmianka o istnieniu „kaplicy Św. Leonarda” pochodzi z 1598 r. W wieku XVII kościółek został albo przebudowany, albo zbudowany od nowa. W roku 1756 r. gruntownie go wyremontowano.

W latach 70-tych XVIII wieku bp Kajetan Sołtyk zdecydował o wybudowaniu przy kościele Św. Leonarda dużego kompleksu klasztorno-szpitalnego dla krakowskich sióstr Miłosierdzia. Była to inwestycja wielkiej wagi – jeden z pierwszych w Polsce szpitali w dzisiejszym rozumieniu tego słowa (wcześniej mianem szpitali określano przytułki). Gdy decyzją Sejmu Wielkiego w 1789 r. upaństwowiono Kielce, budynek był w stanie surowym. Ponieważ do tego momentu kwestie własnościowe z siostrami Miłosierdzia nie były uregulowane, gmach łącznie z innymi dobrami biskupów krakowskich przeszedł na własność skarbu państwa. Niedługo potem, w 1794 r., najprawdopodobniej właśnie w nim zmarł w wyniku ran odniesionych w bitwie pod Szczekocinami słynny uczestnik insurekcji kościuszkowskiej Wojciech Bartos Głowacki. Co warto dodać, przed Gmachem Leonarda stacjonował w tym okresie Tadeusz Kościuszko ze swoimi wojskami – upamiętnia to skromny obelisk przy ulicy – nomen omen – T. Kościuszki.

Około ćwierć wieku później, po Kongresie Wiedeńskim, Kielce znalazły się w granicach zaboru rosyjskiego. Okres ten okazał się być kluczowym dla rozwoju naszego miasta. Kraków uzyskał status wolnego miasta i zaistniała potrzeba przeniesienia władz województwa krakowskiego gdzie indziej. Wybór ostatecznie padł na Kielce, a jedną z ważnych przesłanek, które o tym zdecydowały było istnienie w mieście pobiskupiej zabudowy, nadającej się do wykorzystania na siedziby urzędów i instytucji. Do Kielc w jednym czasie (lata 1816-18) ściągnęli m.in. urzędnicy Komisji Wojewódzkiej, Głównej Dyrekcji Górniczej i wykładowcy utworzonej z inicjatywy S. Staszica Akademii Górniczej. Instytucje górnicze zajęły pałac biskupi, zaś na siedzibę władz wojewódzkich wybrano kompleks klasztorno-szpitalny. W efekcie również wchodzący w jego skład budynek kościoła przestał pełnić swe sakralne funkcje i został przebudowany na biura. Cały zaś gmach, zwany przez kielczan Gmachem Leonarda stał się, jako siedziba Komisji Wojewódzkiej, najważniejszym świeckim budynkiem w mieście. Dawna „droga do Leonarda” stała się ważną ulicą, przy której jedna po drugiej zaczęły powstawać kamienice. Nic dziwnego zatem, że gdy Marian Potocki wykonał w 1823 r. pierwszy plan regulacji miasta, za punkt centralny został uznany właśnie Gmach Leonarda i plac przed nim, nazwany placem Aleksandra. Nowo projektowane ulice miały się wachlarzowo przy nim zbiegać. Plan został zrealizowany tylko częściowo, a jego głównym efektem było powstanie dzisiejszej ulicy H. Sienkiewicza. Gmach Leonarda z wysuniętym do przodu budynkiem dawnego kościoła był, jak widać na poniższym planie, dokładnie na osi ulicy – zamykał jej perspektywę (obecne usytuowanie gmachu KCK całkowicie zaburza tę kompozycję, dlatego też powstał projekt uporządkowania tego obszaru poprzez m.in. wybudowanie na zwieńczeniu ulicy pomnika jej patrona). Ciekawostką wynikającą z planu regulacji Potockiego jest to, że ukończony w 1838 r. kościół ewangelicki nie został wybudowany na planie prostokąta. Tył kościoła jest ścięty, ponieważ miała tamtędy przechodzić kolejna ulica (ostatecznie zrealizowano tylko jej odcinek od placu Najświętszej Marii Panny, czyli dzisiejszą ulicę Czerwonego Krzyża).

W następnych latach zmieniło się nazewnictwo administracyjne – rosyjski zaborca zdecydował zamienić województwa na gubernie. Powstała gubernia krakowska następnie przemianowana na gubernię kielecką. Siedziba rządu gubernialnego mieściła się w Gmachu Leonarda do 1844 r. Wtedy to, na 22 lata, Kielce straciły status miasta gubernialnego. Gdy w 1866 r. zdecydowano przywrócić gubernię kielecką, na siedzibę władz przeznaczono pałac pobiskupi. Gmach Leonarda po 1844 r. pełnił różne funkcje – przede wszystkim szpitala wojskowego i koszar (tak też został zapamiętany przez kielczan). W 1972 r. sekretarze KW PZPR zdecydowali, że Gmach Leonarda trzeba wykreślić z rejestru zabytków i wyburzyć, by właśnie w tym miejscu postawić nowy budynek teatru im. S. Żeromskiego. Nikt wtedy nie zważał na protesty i w 1974 r. zniknął z krajobrazu Kielc jeden z najstarszych i najważniejszych w historii naszego miasta gmachów. Jego najstarsza część, czyli XVI/XVII-wieczny kościół z późnogotyckimi sklepieniami krył jeszcze w sobie niespodzianki – w gruzie rozbiórkowym odkrywano elementy należące do jego dawnego wystroju, w tym rzeźbę klęczącej postaci (być może fundatora kościoła).

Warto dodać, że w 1985 r. „oczyszczając teren” wokół rozgrzebanej budowy gmachu teatru zburzono też bardzo ładną XIX-wieczną kamienicę stojącą obok obelisku upamiętniającego pobyt Kościuszki…

Trzeba też pamiętać, że do XVIII w. przy kościele Św. Leonarda funkcjonował cmentarz. Dziś na terenie dawnego cmentarza znajduje się ogródek piwny…

Co najsmutniejsze, to połączenie historycznej ignorancji z partyjną arogancją wciąż daje o sobie znać. Już w 2002 r., w tekście napisanym na 10-lecie KCK w piśmie „Ikar” autor podpisujący się inicjałami WT napisał, co następuje:  „Na początku 1972 r. prasa poinformowała, że w Kielcach, przy zbiegu ulic Sienkiewicza i Żeromskiego budowany będzie nowy gmach dla teatru im. Żeromskiego. Konieczności tej inwestycji nikt nie kwestionował, ale rozgorzała gorąca polemika na temat lokalizacji nowego obiektu, jego technicznego wyposażenia, protestowano przeciw wyburzaniu okropnych ruder i wycinaniu uschniętych akacji. Na szczęście nie zadyskutowano sprawy na śmierć. Władze podjęły szybkie i słuszne decyzje, nie czekając, aż zwaśnione strony dojdą do porozumienia. Skończono z dyskusjami i zabrano się do roboty”…
Wykorzystana ikonografia została udostępniona przez prof. Jana Leszka Adamczyka. Tekst został napisany głównie na podstawie jego publikacji „Rynek w Kielcach”.

Rafał Zamojski

Więcej na stronie: http://www.inwestycje.kielce.pl/forum/viewtopic.php?t=1173&postdays=0&postorder=asc&start=30