Merrill Nisker, Kanadyjka o nienachalnej urodzie, kiedyś uczyła dzieci muzyki – do czasu aż nie narodziła się wielka Peaches.Niemoralność to jej drugie imię. Nikomu nie są obce jej wariacje na temat pogromu depilacji miejsc intymnych, anarchii, pornografii i obojnactwa. Zagrała z takimi jak Iggy Pop czy Marilyn Manson. Każda jej nowa płyta wywołuje dreszczyk nadchodzącego skandalu.
Rok 2009 przyniósł fanom Brzoskwinki czwarty album pt. „I Feel Cream”, wydany przez wytwórnię XL/Sonic. Nowa płyta ukazała nową twarz Nisker. Czterdziestka na karku poskutkowała pokorą i nowymi inspiracjami Kanadyjki. Album „I Feel Cream” jest pełen syntetyki i electro w najlepszym wydaniu. Wokalistka tym razem podjęła współpracę z Simian Mobile Disco, Digilalismi i Soulwax. Próżno szukać na nowej płycie punka w starym wydaniu. W zamian otrzymujemy mnóstwo electroclashu przynoszącego nowe emocjonalne wrażenia. Jednym z najlepszych utworów jest oniryczno-liryczny „Lose You”, który kołysze przez długi czas po przesłuchaniu. Taneczny tytułowy „I Feel Cream” zachęca do parkietowych wyczynów. „Billionaire”, „Mommy Complex”, czy „Mud, Relax” charakteryzują się spokojem i energetycznymi rytmami, choć w bardzo subtelnych dawkach, a także niezwykłą rytmiką i płynnością między wersami.
Bardzo ciężko jest znaleźć wady tego krążka. Niektórzy mogą mieć problem z odbiorem bezbarwnego „Schow Stopper”. Nudnawy stał się również singiel „Talk to My” z powodu nieustannego wałkowania go przez niektóre rockowe stacje radiowe. Sentymentalnym fanom Peaches może brakować jej drapieżności, niepokory, a może też i skandalu? Choć każdy nawet najbardziej wybredny słuchacz musi przyznać jedno: jest to jeden z najlepszych krążków w rytmach electro, jaki od dłuższego czasu pojawił się na rynku.
Agata Majcher