Po obejrzeniu tego filmu towarzyszyły mi mieszane odczucia.Z jednej strony cieszyłam się, że Juno-dziewczynka może znów czerpać garściami swą młodość, tak jak do czyniła dawniej.Z drugiej jednak strony sądzę, że Juno-matka pogrzebała swoje szanse na szczęśliwe macierzyństwo w przyszłości. Ale zacznijmy od początku…
Juno ( Ellen Page ) to młoda dziewczyna z szalonymi pomysłami, które zawsze wciela w życie, nie bacząc na konsekwencje…Jej przyjacielem,a z czasem chłopakiem stał się Bleeker ( Michael Cera ). Cała historia rozpoczyna się od starego fotela, na którym Juno traci dziewidztwo z Bleekerem. W tej szarej, zupełnie pozbawionej romantyzmu scenerii poczyna się dziecko. Ciąg wydarzeń zmusza Juno do zmiany swojego światopoglądu i uświadamia jej, że płód w niczym nie przypomina bezkształtnego stworka, lecz jest małym człowieczkiem posiadającym nawet paznokcie :P(zabawna scenka).
Zabawne dialogi, ciekawa fabuła i życiowe dylematy sprawiają, że film staje się godny obejrzenia. Polecam.
Justyna Czapla