What Happens in Vegas…

Jedna z ostatnich-rocznik 2008 – amerykańskich komedii romantycznych „Co się zdarzyło w Las Vegas” w reżyserii Toma Vaughan zwabiła mnie do kina w sobotnie popołudnie.Zachętą byli nie tyko aktorzy mojego pokolenia ASHTON KUTCHER i CAMERON DIAZ, nie tylko powiedzenie „Co zdarzy się w Vegas, w Vegas pozostanie”, ale ciekawa fabuła filmu. Dwoje trzydziestoletnich, nowojorskich singli Jack Fuller oraz Joy McNally każde w trudnym momencie swego życia ( Jack- zostaje zwolniony z pracy, a Joy – zostaje rzucona przez narzeczonego) postanawia wyleczyć się z bólu w szalonym Las Vegas- zwanym Światową stolicą rozrywki i Miastem Grzechu.

Codziennie setki osób bierze ekspresowe śluby o każdej porze dnia i nocy i ekspresowo się rozwodzi. Taki właśnie „Vegasowski” ślub przytrafia się naszym bohaterom i jest to niepożądany punkt zwrotny w historii ich życia. Codziennie tysiące osób przegrywa w tamtejszych kasynach dziesiątki milionów dolarów, jednak nie przytrafia się to Jack’owi i Joy. Wręcz przeciwnie. Zostają milionerami! Ważne jest kogo spotykają bohaterowie po powrocie do New York City – to dobroduszny, konserwatywny sędzia, który zmusza ich do pielęgnowania niechcianego małżeństwa. I tu zaczyna się główny wątek filmu.

Co z rozwodem? Co z wygraną fortuną? Przekonajcie się sami.
Podoba mi się imię głównej bohaterki- JOY- radość. I nie bez powodu tak się nazywa bo wnosi uśmiech i rozświetla swoją osobowością cały ekran..

Przyznam, że trochę zawiodła mnie gra aktorska męża Demii Moore- Ashton’a Kutcher’a, ale da się przełknąć ten niedopieczony kawałek.
Film zapowiadał się dość frywolnie i pomyślałam, że to kolejna opowiastka nie wnosząca refleksji nad życiem. Zapewniam, że nie jest to typ filmu, o którym zapominamy po wyjściu z seansu, choć podany jest w lekki i przyjemny sposób. Po tym filmie zastanawiamy się nad własnym małżeństwem i spływa na nas fala ciepłej szczęśliwości. I najważniejsza obserwacja po filmie to możliwość odkrywania drugiego człowieka właśnie w małżeństwie, to ubarwia związek. Opowieść przepełniona optymizmem, doprawiona wdziękiem Diaz’ i Kutcher’a oraz zabawnymi momentami z dowcipami słowno- sytuacyjnymi, które wspomina się przez wiele dni. Koniec opowieści przyprószony wzruszeniem, a wszystko to w świetnie zbalansowanych proporcjach.
Wybierzcie się na ten film. To celny wybór. Dobra zabawa gwarantowana.

Tekst: Gusia