W starachowickim Muzeum Przyrody i Techniki trwają ostatnie przygotowania do siódmej edycji Pikniku Archeologicznego "Żelazne Korzenie". Na terenie muzeum już przebudowano chatę garncarza i powstała kolejna wersja pieca do wypalania glinianych naczyń.– To efekt doświadczeń z poprzedniej imprezy. Ten piec powinien być jeszcze lepszy – mówi Andrzej Przychodni ze Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Dziedzictwa Przemysłowego, współorganizator imprezy. Na miejscu ziemianki ustawiono też konstrukcję chaty celtyckiej. – To dosyć nietypowa, owalna budowla. Celtowie zapowiedzieli, że ukończą ją jeszcze w tym tygodniu – dodaje archeolog .
Tegoroczny piknik rozpocznie się 28 maja, a w prezentacjach weźmie udział około 60 studentów i naukowców. Tradycyjnie będzie można obejrzeć wytop żelaza w piecu dymarskim, przyjrzeć się produkcji dziegciu oraz spróbować swoich sił w roli archeologa lub wojownika w szkole łuczników. Swój przyjazd zapowiedzieli również m.in. kowal, brązownik, handlarz niewolników, garncarze, farbiarz oraz szczytnik, czyli producent tarcz. Po raz pierwszy został też przygotowany pokaz antycznych gier. Nie zabraknie Rzymian.
– Niestety, dosyć boleśnie odczuwamy że Ministerstwo Kultury nie przyznało nam w tym roku dotacji. Organizacja wielu pokazów jest możliwa tylko dlatego, że robią je wolontariusze i udało nam się namówić Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych na sponsoring. Ale bardzo prawdopodobne jest, że to ostatni taki piknik. Tym goręcej zapraszam, bo chcemy, żeby wypadł jak najlepiej – mówi Przychodni.
marc Gazeta Wyborcza