Studencka premiera spektaklu, która odbyła się 18 marca zgromadziła w „Pokoju Becketta” w kieleckim Teatrze im Żeromskiego nadkomplet publiczności. Pracownicy teatru musieli przynieść dodatkowe krzesła, by każdy miał gdzie usiąść – tak liczne zainteresowanie przełożyło symetrycznie na późniejsze zadowolenie widzów po zakończeniu przedstawienia.W „Zabić…” występują trzej aktorzy plus jedno lustrzane odbicie – uosobienie tytułowej pani superwajzor. Bohaterzy są naszymi rodakami finansowo uwięzionymi w brytyjskim zakładzie pracy zajmującym się ubojem kurczaków. Ich idee oraz wizja lepszego życia zostają brutalnie spacyfikowane przez zasady panujące w miejscu pracy. Patologiczną sytuację potęguje sceneria, a zgorzknienie doprowadza główne postacie do drastycznych decyzji. Nie wszystkie szczegóły przedstawienia są jednak dopracowane. Julia – mająca uosabiać piękno – wcale piękną nie jest. Mam wrażenie, że bardziej pasowałaby do roli superwajzorki – wrednej jędzy wydającej bezlitosne rozkazy. Pozostali aktorzy spisują się znakomicie i doskonale pasują do swoich ról. Niektóre z cytatów rzucanych przez aktorów są powszechnie znane i wcale nie powalają swoją błyskotliwością, a raczej ośmieszają powielaniem schematów i blagierstwem.
Te minusy nie zmieniają jednak faktu, iż jest to bardzo ciekawa sztuka, której warto poświęcić kilkadziesiąt minut. Warto wybrać się do Teatru Żeromskiego, choćby po to, by poirytować się nieporadnością jednego z bohaterów, a nacieszyć widoczną polskością (wódka i te sprawy) u drugiego z nich.
Autor: Jakub Wątor